By szarpnąć i raz na zawsze pozbyć się bólu.
Stęsknione wiosny dzieci biegały po podwórku, nie zbaczając na duże kałuże.
– Sto dwadzieścia osiem dni!
Do kogo pójdziemy z prośbą o pomoc?
– Nie jestem tym, kogo chcieliście złapać.