Musiałam uwielbiać tę książkę, bo była cała porysowana ;) Miałam też "Konika garbuska", rosyjską bajkę z ilustracjami, które kochałam, przerysowywalam...
W kufrze, na stercie starych sukien leżał oprawny w brązową skórę zeszyt.
Często też piszę kolejne rozdziały "na żywioł", natomiast czasami rozpisuję je wcześniej w moim "świętym zeszycie", jak go nazywam.