Ale Jarek był tak zajęty rozgrywającym się meczem, że ledwo miał jej czas odpowiedzieć.
A leżenie z ustami w wykładzinie wcale nie było miłe, bo jakoś od dawna nie znalazłem czasu, by ją odkurzyć. – Biuro Ochrony Rządu – powiedział ktoś. ...
To zdjęcie wyglądało jakoś tak swobodnie i może dlatego znalazło się w dzienniku, zamiast stać na półce w ramce.
Nie ma co ukrywać, że nigdy nie będę zabiegać o uwagę krytyków literackich i postrzegać siebie jako kogoś więcej niż zwykłą autorkę tekstów.