Uszła jeszcze kilka kroków wąską uliczką, po czym skręciła w prawo, weszła w bramę przedwojennej, nadgryzionej zębem czasu kamienicy.
- Trzeba było se uprać w cocolino tą czapkę - mruknęła kobieta zza kierownicy mając już najwyraźniej dość marudzenia
Po chwili, przez otwarte okno, do pokoju wpadła biała piłka futbolówka.
Później już całe ciało wyłoniło się zza ściany.
Może ktos zechce zatrzymac sie na chwilkę... przeczytać i napisać mi o swoich odczuciach?