O rany, dopiero teraz zauważyłam dyskusję na temat błędów w Kartce z kalendarza.
Alejki krzyżowały się ze sobą prostopadłymi szarymi liniami.
Wstaję szarym, zimowym świtem.
W stronę okna poszybował strumień szarego pyłu, a z najdalszego kąta zerknęły na mnie zielone oczy.
Szarzy jak ściany kamienic, trwający w bezruchu, dlatego w pierwszej chwili niedostrzegalni.
W szary i ponury dzień na nic nie miałam ochoty.
Niektóre rozdziały opisują zwyczaje obrzędowe oraz pieśni, czary i zaklęcia z czasów pogańskich.