No jak to, krew i nietoperz to oczywiste skojarzenie.
Stają się blaskiem jakimś owiane i tak zupełnie inne niż tutejsze otoczenie, że na myśl o powrocie krew ścina się w żyłach.
Kawałki tapety odsłaniają coraz więcej, opadają jak warstwy obieranej cebuli, część jednak pozostaje przy ciele, przylepiona krwią i limfą.
I potem mieliśmy tego naszego biskupa, i on miał odebrać papiery, zawsze można ponowić akcję za kilka dni.
Powietrze przesycone tu było zapachem krwi, pierza i końskiego łajna, które zalegało w rynsztokach.
Niedawno Nafai uświadomił sobie, że aby porozumiewać się skutecznie z ludźmi z krwi i kości, musi mówić powszechnym językiem – jednak rytmy i melodie ...