Wzięła go do rąk, zdmuchnęła kurz i ostrożnie otworzyła.
Cmentarz, niemal opustoszały o tej porze dnia, był cichym azylem starej dzielnicy miasta.
W mieście się tego tak nie odczuwa, w mieście po deszczu pachnie kurzem. – Będzie ci żal stąd wyjeżdżać?