Mój syn, jako mały chłopczyk wierzył w magiczną moc niemal wszystkiego, co można było znaleźć przed domem, w lesie, bądź na ulicy.
Kto był hersztem owej bandy nie musiałem się nawet domyślać.
Mieliśmy już go prawie, w Bostonie, ale zdążył uciec.
Ojciec nalegał, aby ciężko pracowali i doświadczyli, w jaki sposób mężczyzna zarabia na życie, więc nie mieli wolnego w weekendy