Po trzecie…w dalszym ciągu mam kontakt z dziećmi małymi.
Weź sobie dwadzieścia próbówek i napełnij tymi kwasami i zasadami – wskazała palcem na kilka litrowych słoików. – Potem patrz na tablice rozpuszczalno...
Milczałem długą chwilę, gdyż poczułem się jak Józef K. z „Procesu” Kafki. – Co mam zeznać?
Czy mam ją trzymać w stajni, czy wyprowadzać, żeby pokazać przyjaciołom?
– Ależ skąd, bagaży mam całe mnóstwo.
Przez lata droga między Bramą Targową w Basilice i domem Wetchika na Graniowym Trakcie nie uległa zmianie.