Obiecuję sobie w duchu, że po powrocie do domu wyrzucę wszystkie gazety ciążowe do kosza.
Nie jest to dom nawiedzony przez duchy, nie mieszka w nim żadem potwór (nie licząc Teściowej) i nie popełniono tu nigdy żadnego okrutnego morderstwa (...
Trochę się bało, w końcu było malutkie i nigdy nie widziało prawdziwego, żywego włamywacza – martwego zresztą też nie – jednak poczucie obowiązku i od...
– krzyczałam w duchu i walnęłam pięścią w ziemię.
Zamknął gazetę i spojrzał na pulsującą, powoli przepalającą się żarówkę w łazience.