Kiedy zamykam oczy widzę przepiękny średniowieczny zamek tętniący życiem i cudownie przystojnego księcia niczym Adonis.
Umilkła, szukając właściwych słów, a jednocześnie pomyślała: „Coś tu jest nie tak, przecież to nie ja powinnam zaczynać tę rozmowę, to nie ode mnie po...
– krzyknąłem. – Zaraz to taka duża bakteria. – Zamki znowu szczęknęły, przy suficie migotliwym światłem zapłonęła osamotniona jarzeniówka.