Przychodzi dziewięćdziesięcioletni dziadek do ginekologa i mówi: - Panie doktorze, mam dziewięćdziesiąt lat, moja narzeczona ma dwadzieścia pięć lat i...
- Być może - powiedziałam, dbając o to, by mój podbródek nie opadł od kotłujących się w mojej głowie emocji, i wciąż utrzymując go lekko zadartego.
Duży płomień lekko muskał moje palce.