Aleksiunka, masz rację.
Kto był hersztem owej bandy nie musiałem się nawet domyślać.
W szary i ponury dzień na nic nie miałam ochoty.
Zabicie się to ucieczka.
Ach, smutniejsza niż przed laty, Choć tak samo żółkną liście Więdną kwiaty I tak samo noc miesięczna Sieje jasność, smutek, ciszę I tak samo drze...
Mieliśmy już go prawie, w Bostonie, ale zdążył uciec.