Nic ciekawego jednak nie zwróciło Jego uwagi, był smutny i zaczynał wątpić w „przydatność” wyprawy do lasu.
Na plecach miał ogromne futro czarnego niedźwiedzia, a na głowie czapkę z najprawdziwszego lisa.
Mieliśmy już go prawie, w Bostonie, ale zdążył uciec.
Bo dlaczego kobiety miałyby godzić się na takie traktowanie?