Samego Clarksona nie znosze, ksiazke czytalam tylko po to, zeby zobaczyc jakie znow glupoty bedzie wypisywal i ewentualnie zeby podlapac jakies idiomy...
Nie jest to zawsze takie oczywiste, bo nowe wydania miewaja zmienione tytuly (np. nowe tlumaczenie Mrocznych Materii Pullmana), ale to nadal sa te sam...
Zawsze zalezy mi na tym, zeby trafnie nawiazywal do tego, z czym odbiorca ma do czynienia.