Bo przecież liczby mówią same za siebie - na większości list bestsellerów króluje ta "literatura dla kucharek" właśnie, a kolejki do tego typu książek...
A przecież ukazując światu nasze cierpienie udoskonalamy go, udoskonalamy siebie, jednocześnie dając wzór jak postępować podczas kryzysu rodzącego się...
Może ktos zechce zatrzymac sie na chwilkę... przeczytać i napisać mi o swoich odczuciach?