Kiedy tego dnia przekroczyłam próg mahoniowych drzwi, w środku panował niesamowity chaos.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Dziś była kolejna, trzecia rocznica tego pamiętnego dnia.
Pewnego dnia, oparszły plecy o drewniany słupek bramki, po zjedzeniu kolejnej góry łakoci za pieniądze które miał przenaczyć na wpisowe, wpadł na pomy...