Skrzydła leżały płasko na ziemi, każde przyciśnięte kamieniem.
Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
– Dajcie mu się napić – rozkazał po chwili ten sam głos.