Bohaterowie znani z poprzedniej część plus kilku nowych. Nie brak uszczypliwości, paru zabawnych scen. Dziwię się, że Alexia sama nie zdzieliła męża parasolką (kto przeczyta-zrozumie).
Zdecydowanie słabo. Tajemnica mało ciekawa, bohaterowie wciąż prawie bez szwanku wychodzą z tarapatów. I ten płatny zabójca, który nie może nikogo zabić.
Niesamowita historia rodziny, która stając w obliczu tragedii, staje się jednością. Świetny obraz życia codzinnego, świetnie zarysowane postacie głównych bohaterów. Ciekawe czy inne książki tej autorki są przygotowywane z taką samą dokładnością jak jej debiut powieściowy.
Doprawdy trudno uwierzyć, że inspektor Chen ma zaledwie 35 lat. Zachowuje się jak doświadczony życiem stary człowiek, zdolnym tylko do cytowania chińskiej poezji i propagandowych haseł.
Jak na drugą część o Fandorinie- jest go na kartach książki wyjątkowo mało. Pojawia się na początku powieści i na końcu-oczywiście wskazując kim jest turecki szpieg. Niedosyt.