Avatar @Asamitt

@Asamitt

Bibliotekarz
99 obserwujących. 47 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 5 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
99 obserwujących.
47 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj 5 dni temu.

Blog

środa, 27 marca 2024

Dzieci

Dzieci na Wielkanoc

 

Dzieci na Wielkanoc są inne niż zazwyczaj,
w dzieciach na Wielkanoc jest moc tajemnicza,
dzieci na Wielkanoc
wstają bardzo rano
i pytają: – Dlaczego dzwony tak głośno krzyczą?

Dzieci na Wielkanoc mają czerwone usta,
czerwonymi ustami plotą różne głupstwa:
czy strażak śpi na wieży,
czy słońce to jest księżyc
i dlaczego hiacynty zaglądają w lustra.

Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
że rozlały atrament, że zbiły słoiki –
gdy tak smacznie śpią nocą,
nie dziw, że we dnie psocą,
że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.

Ty także byłeś mały. To historia dawna,
powiadasz. Ja rozumiem – dzisiaj nosisz krawat,
parasol i notesik,
ale gdyś jest wśród dzieci,
czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?

Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały –
ale wiedz: ciemne drogi,
troski, trudy i trwogi –
że dzieci, zawsze dzieci w nim opromieniały.

I jeszcze jedno cierpkie słówko jegomości
podrzucę na odchodnym, z sympatii, z miłości:
że gdy dzieciom, mój panie,
zechcesz kropnąć kazanie,
zaczynaj od kazania do własnych słabości.

K.I.Gałczyński

 

 

wtorek, 26 marca 2024

Radość

Wielkanoc

 

Kiedy radość nie może się w sercach pomieścić
wypływa na ulicę falą rozkołysaną
woła dzwonami w każdej wsi i mieście
że Wielkanoc.
Że straże nie ustrzegły - że nigdy nie ustrzegą
Prawdy
co umknęła im o świcie.
Że nie będziemy się bać już nigdy niczego
bo jest po życiu Życie.

Dzwonią dzwonki hiacyntów
krokusów
sasanek.
Stado białych baranków po niebie się toczy.

A ze stołu spogląda najbielszy baranek
ludziom
w oczy.



Joanna Kulmowa

 

 

poniedziałek, 25 marca 2024

Wielki Tydzień rozpoczęty

W oczekiwaniu

Gdy pierwsze kotki brzozowe
i listki drżące zielenią
niziutko skłaniają głowy
w cichym oczekiwaniu
na radość Niedzieli Palmowej
i kiedy świat cały
trwa w podniosłym Hosanna
choć wiemy
że przed największym Darem
naszej wiary
Krwawą Ofiarą
i Zmartwychwstaniem
Najwyższego
na Mękę zostanie skazany
co stanie się Jego udziałem
lecz zburzy bramę śmierci
zapewni nam życie wieczne
więc już teraz
w skupionym dziękczynieniu
także się w chór ten włączamy…
Alleluja!

 

Jadwiga Zgliszewska

 

 

 

sobota, 16 marca 2024

Natura w rozkwicie

P R Z E D W I O Ś N I E

 

Joanna Krzyżańska

 

 

Bladym świtem

Szara mgła

Przetykana kroplami deszczu

Osnuwa

Mdło zielonawą trawę

Pokrytą siwym szronem

Dym z kominów miesza się

Z mgłą

Ciężkim dywanem

Przytłamsza

Pierwsze

Nieśmiałe

Zwiastuny wiosny

 

Obudzone słońce

Z rozkoszą

Rozprostowuje

Rozgrzane snem

Ramiona

 

Dzięcioły

W szaleńczym stukocie

Wyszarpują ze szczelin

Rozespane robaki

Bledziutka przylaszczka

Wygląda spod listka

Rozświergotane skowronki

Strzelają w niebo

Połechtane promykami słońca

 

Słońce

Wypuszcza zajączki

Lusterkami cytrynków

 

Zawstydzona brzoza

Zamoczyła

Białą sukienkę

Nieopanowanym

Strumieniem soków

 

wtorek, 16 stycznia 2024

Uśmiechnij się do swego dentysty

 

Dentysta

 

Julian Tuwim

Torturą nie nastraszysz! Średniowiecze, Chiny,
Szczur w brzuchu, ołów w gardło, igły za paznokcie –
Furda, gdy się rozdziawiam świdrowi maszyny
I w poręcze fotelu ostro wbijam łokcie!

Żmijo z żądłem żelaznym, zajadła wiertarko,
Śrubo w kość mą wkręcona pędzącym obrotem,
Mrowiem ciarek piłując i zgrzytliwą tarką,
Kiedyż pod nerw zajedziesz warczącym świergotem?

Struną od pięt do czaszki, sztywniejszy od śmierci,
Cały drgając przekrwionym, pulsującym włóknem,
Czekam mózgiem kipiącym, aż się wessiesz, wwiercisz,
Gdy pod niebo zawyję i łbem w sufit huknę!

Wtedy, zwinny dentysto, skocz za mną pod pułap,
Gdzie huśtam się jak małpa! – tam gębę otworzę!
Stalowym chwytem cęgów kość krzyczącą ułap
I wyłam mi ze szczęki rosochaty korzeń!

A kiedy z żyrandola spadniemy zziajani,
Skrwawieni i pijani jak kochanków dwoje,
Mdlejąc ze szczęścia, szepnę miłośnie: „O, pani…”
I, jak ząb, wyrwę z piersi wdzięczne serce swoje.

 

 

Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, że będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta...

 

- Panie doktorze, ja jestem strasznie wrażliwa na ból. Bardzo proszę o znieczulenie mi zęba.
- To zupełnie zbyteczne, proszę pani. Moi pacjenci zazwyczaj tracą przytomność bez znieczulenia.

 

- Co pan robi? - denerwuje się dentysta na pacjenta. - Przecież mówił pan, że wytrzyma każdy ból!
- Tak! Ale muszę mieć zaciśnięte zęby.

 

W poczekalni u dentysty pacjentka, która ma za chwilę wejść do gabinetu, wkłada sobie watę do uszu:
- Dlaczego pani to robi?
- Żebym nie słyszała, jak będę krzyczeć.

 

 

Kogoś boli ząbek? Złamany? Może stan zapalny się przyczepił? Parodontoza wzięła w objęcia?

Ach! tyle możliwości w jednej szczęce 🤪

wtorek, 19 grudnia 2023

O takiej ZIMIE marzę ..

 

Jolanta Maria Dzienis

Oszronione smutki

 

Kosmate płatki śniegu policzki łaskoczą,
Białą, zwiewną koronką zasłaniają oczy,
Do światła latarni jak ćmy przyfruwają
Wszystkie barwy i dźwięki puchem otulają.

Mróz srebrem już okna zdążył pomalować,
Leśny strumyk skryła pokrywa lodowa,
Wiatr północny szalejąc, nawet myśli mrozi,
Wznieca nawałnice, w kominach zawodzi.

O zimie marzyłam, ale nie o takiej,
Co ery lodowcowej jest złowróżbnym znakiem,
Chciałam powietrza rozbłysków pełnego,
Skrzenia śniegu, smugą słońca muśniętego.

Marzenia, jak pstre piórka, z wichrem uleciały,
Ziemia drzemie trwożnie pod przykryciem białym,
Zanim wzbudzi ponowną na lepsze nadzieję,
Oszronione smutki nad ogniem ogrzeję….

niedziela, 17 grudnia 2023

Przybył Święty z naKanapie!

Wczoraj zawitał do mojej skrzynki Mikołaj🎅 HURRRAA! po dłuższej walce inpost zdecydował się otworzyć drzwiczki 😂

 

 

Dziękuję 🥰 Świetny pomysł i wykonanie!

 

Bliższego spotkania z pierniczkiem już nie mogę się doczekać!

poniedziałek, 6 listopada 2023

Klasyk na jesienną porę

Dzień Jesienny 

Rainer Maria Rilke

 
Panie: już czas. Tak długo lato trwało.
Rzuć na zegary słoneczne twój cień
i rozpuść wiatry na niwę dojrzałą.

Każ się napełnić ostatnim owocom;
niech je dwa jeszcze ciepłe dni opłyną,
znaglij je do spełnienia i wypędź z mocą
ostatnią słodycz w ciężkie wino.

Kto teraz nie ma domu, nigdy mieć nie będzie.
Kto teraz sam jest, długo pozostanie sam
i będzie czuwał, czytał, długie listy będzie
pisał i niespokojnie tu i tam
błądził w alejach, gdy wiatr liście pędzi.
 
 
 
Zasadniczo jest to utwór stworzony by przywoływać go już na początku jesieni, ale winne moje zagapienie albo zapatrzenie w zachodzące zmiany na pograniczu lata zlewającego się w jesienne orzeźwienie. W każdym razie bardzo go lubię, a ostatnio podczytuję Rilke po kryjomu i tak mnie naszło...