Avatar @Asamitt

@Asamitt

Bibliotekarz
94 obserwujących. 44 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
94 obserwujących.
44 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.

Blog

sobota, 20 kwietnia 2024

Pada,pada,pada...

 

 

Deszczowa wiosna

 

Pachną jaśminy, bieleją się rumianki.
Bez czarny jasnym baldachem zakwitł przy drogach.
Siano na łąkach w deszczowej strudze
mokry pacierz szepcze do Boga.

 

Bocian skulony brodzi nad Jaskranką,
oparem oczy swe mruży.
Szare niebo rozrzuca na ziemię
rozbite zwierciadło kałuży.

 

Na horyzoncie chmur ciemnych żagle
ciągną się z wiatrem bez końca.
Świat nadmiarem deszczu znudzony
tęsknie czeka na promień słońca.

 

wiosna 2004

Regina Świtoń

 

z portalu PoeciwSieci https://poeciwsieci.pl/deszczowa-wiosna-wiersz-reginy-switon/

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Śmigus Dyngus!!

Zaczynaliście kiedykolwiek lany poniedziałek we wczesnych godzinach? Hmmm.. wczesno-poranno-nocnych? 🤭 Pamiętam takie chwile z dzieciństwa.. Niekoniecznie było mi potem do śmiechu, ale.. działo się!! Przyjemnego szaleństwa‼️

 

 

 

Ś m i g u s



Maria Konopnicka



Panieneczka mała
ano dzisiaj wstała:
Śmigus! śmigus!
Dyngus! dyngus! 
Bo się wody bała.



Panieneczka mała
W kątek się schowała:
Śmigus! śmigus!

Dyngus! dyngus! 
Bo się wody bała.



Panieneczka mała
Sukienkę zmaczała:
Śmigus! śmigus!
Dyngus! dyngus! 
Choć się wody bała.

 

niedziela, 31 marca 2024

Strofy na Wielkanoc

 

 

Maria Konopnicka

 

W i e l k a n o c

 

Święcone jajeczko,
Śliczna malowanka!
Śpiewam sobie, skaczę sobie
Od samego ranka.

 

Wesoły dzień nastał,
Zadźwięczały dzwony!
Kołem, kołem boróweczki,
Jak wianek zielony.

 

Ścielże się, obrusie,
Jako śnieżek biały;
Mojej mamy rączki drogie
Ciebie rozkładały.

 

Rozkładały ciebie
Na tym długim stole,
Żeby było dla sierotki
Miejsce w naszem kole.

 

sobota, 30 marca 2024

Pacierz

Wielkanocny pacierz

ks. J. Twardowski



Nie umiem być srebrnym aniołem –
ni gorejącym krzakiem –
tyle Zmartwychwstań już przeszło –
a serce mam byle jakie.



Tyle procesji z dzwonami –
tyle już Alleluja –
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.



Wiatr gra mi na kościach mych psalmy
jak na koślawej fujarce –
żeby choć papież spojrzał
na mnie – przez białe swe palce.



Żeby choć Matka Boska
przez chmur zabite wciąż deski –
uśmiech mi Swój zesłała
jak ptaszka we mgle niebieskiej.



I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy –

zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.



Pyszczek położy na ręku
sumienia wywróci podszewkę –
serca mojego ocali
czerwoną chorągiewkę.

 

piątek, 29 marca 2024

Męka

Męka

Pusto... Czemu nie przyszedł, kto strudzon i pragnie?
Ułomków z pięciu chlebów już sprzątnięte kosze...
Tknięty bezwładem odszedł... wziął na bary nosze...
Czy dziś Pascha?... Oddalcie to płaczące jagnię...

Pożywajcie... To moja krew, a to me ciało...
O, nie móc, znużonemu, umrzeć w ciszy!... Prochu
Bezsilny!... O, konanie, wśród wrzasków motłochu!...
Kur zapiał... Jak głos rani... Gdzie Piotr?... Czasu mało...

Przebaczam winy łotrom i wszetecznej dziewce...
Patrz! Zbiry lśniące ostrza wtykają na drzewce...
Więc już?... Jam gotów... Wiedźcie mnie... Pobladłeś, Janie?

Matko... Otrzyj mi czoło... Ściszcie zgrai krzyki...
Uczniu mój... rozsypujesz w ucieczce srebrniki...
Trzeba... A moc wytrwania słabnie... Ojcze... Panie...

 

Leopold Staff "Sny o potędze"

 

czwartek, 28 marca 2024

Droga

Wielkanoc

 

 

 

Dro­ga, wierz­ba sa­dzo­na wśród zie­lo­nej łąki,
Na któ­rej pierw­sze ja­skry żół­cie­ją i mle­cze.
Po­śród wierzb po ka­mie­niach wą­ska stru­ga cie­cze,
A pod nie­bem wy­so­ko śpie­wa­ją skow­ron­ki.



Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Dro­ga, którą co świę­to szli lu­dzie ze śpiew­ką,
Idzie so­bie Pan Je­zus, wpół­na­gi i bosy
Z wiel­ka­noc­ną w przebitej dło­ni chorągiewką.



Na­prze­ciw idzie chłop­ka. Ma kosy zło­ci­ste,
Łowic­ka jej spód­nicz­ka i pięk­na za­pa­ska.
Po­zna­ła Zba­wi­cie­la z świę­te­go ob­raz­ka,
Upa­dła na ko­la­na i krzyk­nę­ła: „Chry­ste!”.



Bije gło­wą o zie­mię z ser­decz­ną roz­pa­czą,
A Chry­stus się po­chy­lił nad klę­czą­cym cia­łem
I rzek­nie: „Po­wiedz lu­dziom, niech wię­cej nie pła­czą,
Dwa dni le­ża­łem w gro­bie. I dziś zmar­twych­wsta­łem.”

 

Jan Lechoń

 

środa, 27 marca 2024

Dzieci

Dzieci na Wielkanoc

 

Dzieci na Wielkanoc są inne niż zazwyczaj,
w dzieciach na Wielkanoc jest moc tajemnicza,
dzieci na Wielkanoc
wstają bardzo rano
i pytają: – Dlaczego dzwony tak głośno krzyczą?

Dzieci na Wielkanoc mają czerwone usta,
czerwonymi ustami plotą różne głupstwa:
czy strażak śpi na wieży,
czy słońce to jest księżyc
i dlaczego hiacynty zaglądają w lustra.

Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
że rozlały atrament, że zbiły słoiki –
gdy tak smacznie śpią nocą,
nie dziw, że we dnie psocą,
że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.

Ty także byłeś mały. To historia dawna,
powiadasz. Ja rozumiem – dzisiaj nosisz krawat,
parasol i notesik,
ale gdyś jest wśród dzieci,
czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?

Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały –
ale wiedz: ciemne drogi,
troski, trudy i trwogi –
że dzieci, zawsze dzieci w nim opromieniały.

I jeszcze jedno cierpkie słówko jegomości
podrzucę na odchodnym, z sympatii, z miłości:
że gdy dzieciom, mój panie,
zechcesz kropnąć kazanie,
zaczynaj od kazania do własnych słabości.

K.I.Gałczyński

 

 

wtorek, 26 marca 2024

Radość

Wielkanoc

 

Kiedy radość nie może się w sercach pomieścić
wypływa na ulicę falą rozkołysaną
woła dzwonami w każdej wsi i mieście
że Wielkanoc.
Że straże nie ustrzegły - że nigdy nie ustrzegą
Prawdy
co umknęła im o świcie.
Że nie będziemy się bać już nigdy niczego
bo jest po życiu Życie.

Dzwonią dzwonki hiacyntów
krokusów
sasanek.
Stado białych baranków po niebie się toczy.

A ze stołu spogląda najbielszy baranek
ludziom
w oczy.



Joanna Kulmowa

 

 

poniedziałek, 25 marca 2024

Wielki Tydzień rozpoczęty

W oczekiwaniu

Gdy pierwsze kotki brzozowe
i listki drżące zielenią
niziutko skłaniają głowy
w cichym oczekiwaniu
na radość Niedzieli Palmowej
i kiedy świat cały
trwa w podniosłym Hosanna
choć wiemy
że przed największym Darem
naszej wiary
Krwawą Ofiarą
i Zmartwychwstaniem
Najwyższego
na Mękę zostanie skazany
co stanie się Jego udziałem
lecz zburzy bramę śmierci
zapewni nam życie wieczne
więc już teraz
w skupionym dziękczynieniu
także się w chór ten włączamy…
Alleluja!

 

Jadwiga Zgliszewska

 

 

 

sobota, 16 marca 2024

Natura w rozkwicie

P R Z E D W I O Ś N I E

 

Joanna Krzyżańska

 

 

Bladym świtem

Szara mgła

Przetykana kroplami deszczu

Osnuwa

Mdło zielonawą trawę

Pokrytą siwym szronem

Dym z kominów miesza się

Z mgłą

Ciężkim dywanem

Przytłamsza

Pierwsze

Nieśmiałe

Zwiastuny wiosny

 

Obudzone słońce

Z rozkoszą

Rozprostowuje

Rozgrzane snem

Ramiona

 

Dzięcioły

W szaleńczym stukocie

Wyszarpują ze szczelin

Rozespane robaki

Bledziutka przylaszczka

Wygląda spod listka

Rozświergotane skowronki

Strzelają w niebo

Połechtane promykami słońca

 

Słońce

Wypuszcza zajączki

Lusterkami cytrynków

 

Zawstydzona brzoza

Zamoczyła

Białą sukienkę

Nieopanowanym

Strumieniem soków

 

wtorek, 16 stycznia 2024

Uśmiechnij się do swego dentysty

 

Dentysta

 

Julian Tuwim

Torturą nie nastraszysz! Średniowiecze, Chiny,
Szczur w brzuchu, ołów w gardło, igły za paznokcie –
Furda, gdy się rozdziawiam świdrowi maszyny
I w poręcze fotelu ostro wbijam łokcie!

Żmijo z żądłem żelaznym, zajadła wiertarko,
Śrubo w kość mą wkręcona pędzącym obrotem,
Mrowiem ciarek piłując i zgrzytliwą tarką,
Kiedyż pod nerw zajedziesz warczącym świergotem?

Struną od pięt do czaszki, sztywniejszy od śmierci,
Cały drgając przekrwionym, pulsującym włóknem,
Czekam mózgiem kipiącym, aż się wessiesz, wwiercisz,
Gdy pod niebo zawyję i łbem w sufit huknę!

Wtedy, zwinny dentysto, skocz za mną pod pułap,
Gdzie huśtam się jak małpa! – tam gębę otworzę!
Stalowym chwytem cęgów kość krzyczącą ułap
I wyłam mi ze szczęki rosochaty korzeń!

A kiedy z żyrandola spadniemy zziajani,
Skrwawieni i pijani jak kochanków dwoje,
Mdlejąc ze szczęścia, szepnę miłośnie: „O, pani…”
I, jak ząb, wyrwę z piersi wdzięczne serce swoje.

 

 

Dentysta do pacjenta:
- A teraz lojalnie uprzedzam pana, że będzie bolało. Proszę mocno zacisnąć zęby i szeroko otworzyć usta...

 

- Panie doktorze, ja jestem strasznie wrażliwa na ból. Bardzo proszę o znieczulenie mi zęba.
- To zupełnie zbyteczne, proszę pani. Moi pacjenci zazwyczaj tracą przytomność bez znieczulenia.

 

- Co pan robi? - denerwuje się dentysta na pacjenta. - Przecież mówił pan, że wytrzyma każdy ból!
- Tak! Ale muszę mieć zaciśnięte zęby.

 

W poczekalni u dentysty pacjentka, która ma za chwilę wejść do gabinetu, wkłada sobie watę do uszu:
- Dlaczego pani to robi?
- Żebym nie słyszała, jak będę krzyczeć.

 

 

Kogoś boli ząbek? Złamany? Może stan zapalny się przyczepił? Parodontoza wzięła w objęcia?

Ach! tyle możliwości w jednej szczęce 🤪

wtorek, 19 grudnia 2023

O takiej ZIMIE marzę ..

 

Jolanta Maria Dzienis

Oszronione smutki

 

Kosmate płatki śniegu policzki łaskoczą,
Białą, zwiewną koronką zasłaniają oczy,
Do światła latarni jak ćmy przyfruwają
Wszystkie barwy i dźwięki puchem otulają.

Mróz srebrem już okna zdążył pomalować,
Leśny strumyk skryła pokrywa lodowa,
Wiatr północny szalejąc, nawet myśli mrozi,
Wznieca nawałnice, w kominach zawodzi.

O zimie marzyłam, ale nie o takiej,
Co ery lodowcowej jest złowróżbnym znakiem,
Chciałam powietrza rozbłysków pełnego,
Skrzenia śniegu, smugą słońca muśniętego.

Marzenia, jak pstre piórka, z wichrem uleciały,
Ziemia drzemie trwożnie pod przykryciem białym,
Zanim wzbudzi ponowną na lepsze nadzieję,
Oszronione smutki nad ogniem ogrzeję….

niedziela, 17 grudnia 2023

Przybył Święty z naKanapie!

Wczoraj zawitał do mojej skrzynki Mikołaj🎅 HURRRAA! po dłuższej walce inpost zdecydował się otworzyć drzwiczki 😂

 

 

Dziękuję 🥰 Świetny pomysł i wykonanie!

 

Bliższego spotkania z pierniczkiem już nie mogę się doczekać!

poniedziałek, 6 listopada 2023

Klasyk na jesienną porę

Dzień Jesienny 

Rainer Maria Rilke

 
Panie: już czas. Tak długo lato trwało.
Rzuć na zegary słoneczne twój cień
i rozpuść wiatry na niwę dojrzałą.

Każ się napełnić ostatnim owocom;
niech je dwa jeszcze ciepłe dni opłyną,
znaglij je do spełnienia i wypędź z mocą
ostatnią słodycz w ciężkie wino.

Kto teraz nie ma domu, nigdy mieć nie będzie.
Kto teraz sam jest, długo pozostanie sam
i będzie czuwał, czytał, długie listy będzie
pisał i niespokojnie tu i tam
błądził w alejach, gdy wiatr liście pędzi.
 
 
 
Zasadniczo jest to utwór stworzony by przywoływać go już na początku jesieni, ale winne moje zagapienie albo zapatrzenie w zachodzące zmiany na pograniczu lata zlewającego się w jesienne orzeźwienie. W każdym razie bardzo go lubię, a ostatnio podczytuję Rilke po kryjomu i tak mnie naszło...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl