Wspaniałe zdjęcia i opisy. Ja co prawda nie mam kota, ale o święcie wiedziałam 😀 Nie wiem, czy umiałabym się przyzwyczaić do tego, że koty chodzą wszędzie i po wszystkim (na przykład po blacie kuchennym), ale koty obserwować uwielbiam. Tę ich niezależność, stoicki spokój, albo nagłe zrywy. Są wyjątkowe i mają w sobie to "coś". Tak przynajmniej to widzę, jako obserwatorka 😉
Wiesz, ja z tych kochających koty, która ogranicza im życie do podłogi, parapetu i drapaka. Ewentualnie jak tu na zdjęciu Kreska wskoczyła na górę mebli kuchennych, co zdarzyło jej się w chwili stresu, a raz dopadłam ją na lodówce, bo to kot neurotyczny, ale ganiąc takie zachowania u kota nie mamy problemu, żeby zachowywał przyziemny tryb życia. W tym wypadku kotka jest duża, ciężka i skakanie z wysokości przeciąża jej stawy, a nam nerwy 😉
@Antytoksyna przez 16,5 roku żyłam u boku kota, który zachowywał się jak pies 😉 Jedyne czego nie potrafił to zaszczekać. A ponieważ pierwszy rok życia spędził z naszym psem, to na hasło daj głos (kierowane do psa) ten miauczał. To był kot, który przychodził na wezwanie, ale ..słuchał tylko mnie 😂 Na ok.10min przed moim przyjściem do domu, nawet w zmienionym planie godzin (wróciłam wcześniej/później) kot siedział przed drzwiami. Mikołaj był takim zwierzem 2w1.
