Marzę o miłości odwzajemnionej, nieskończonej, silniejszej od śmierci, prawdziwej i jedynej. Miłości pełnej poświęcej i czułości, w której nie ma rzeczy niemożliwych.
Moje imię brzmiałoby po prostu... Czarownica. Zabawa w imiona jest tutaj zbędna, bo bezwzględu jak ciekawe i intrygujące byłoby "moje nazwanie" ludzie i tak wołaliby na mnie "CZAROWNICA!", prawda?