W liceum często korzystałam z biblioteki szkolnej i trafiałam na książki w których ktoś ołówkiem podkreślał wybrane zdania i komentował na marginesach. Sensowne nie były ale zabawne. Niestety już nie pamiętam treści.
To ja przypomnę wszystkim nieśmiertelną Ronję - sama ją czytałam w dzieciństwie a teraz czytam moim dzieciom. Ponad to mogę polecić książeczki z zadaniami miniluk. Moje dzieciaki je uwielbiają i wyjątkowo cicho się nimi bawią. Czy przy czytaniu książeczek dla dzieci dyskutujecie z nimi na ich temat? Czy to raczej rodzaj usypiania?