Literaturze przypisuje się bardzo silną rolę w kształtowaniu społeczeństwa. Mówi się, że książki kreują naszą osobowość, wpływają na obierane przez nas drogi życiowe, kształtują poglądy, a nawet mają siłę resocjalizacji. Jak wobec tego wygląda wykorzystanie książek w polskim więziennictwie?
W 2012 roku świat obiegła informacja o innowacyjnym programie w brazylijskich więzieniach. Nazwano go wzniośle „Odkupienie przez czytanie”. Brazylijscy więźniowie dostali szansę na skrócenie swojego wyroku nawet o 48 dni w ciągu roku, poprzez czytanie książek. Wśród możliwych do wyboru lektur znalazły się książki filozoficzne, cenione dzieła literackie, a także podręczniki naukowe. Po przeczytaniu książki konieczne było napisanie również eseju - w sposób poprawny i merytoryczny. O tym, czy skrócenie odsiadki należy się danemu więźniowi, decydowała specjalna komisja. Projekt spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem wśród prawników. Był on szansą na choćby minimalne odciążenie przeludnionych brazylijskich więzień, a także dawał nadzieję na skuteczną resocjalizację. Być może tacy więźniowie opuszczą zakład karny z zupełnie inną wizją świata i poczucia moralności. Czy taki projekt miałby szansę sprawdzić się w Polsce? Obawiam się, że brakowałoby motywacji ku stworzeniu go tutaj. Już dziś polscy więźniowie poprawiają statystyki czytelnictwa w kraju. Według badań przeprowadzonych przez Fundację Zmiana około 80% więźniów sięga po książkę przynajmniej raz w roku, podczas gdy ilość Polaków żyjących na wolności i czytających minimum jedną książkę rocznie to zaledwie 39%. Taka rozbieżność w wynikach robi wrażenie.
Jak działają biblioteki w polskich więzieniach?
Zofia Karaszewska i Sylwia Stano przygotowując się do reportażu „Skazani na czytanie” dla „Przekroju” odwiedziły największy areszt śledczy w Europie na warszawskiej Białołęce. Postanowiły sprawdzić, jak w rzeczywistości wygląda w więzieniach dostęp do książek. W teorii każde więzienie jest wyposażone w bibliotekę. Czy rzeczywistość wygląda tak samo optymistycznie?
Biblioteki więzienne nie zawsze są wyposażone w satysfakcjonującą liczbę książek czy w budzące ciekawość tytuły. Oczywiście, idąc za przykładem Andiego z „Skazani na Shawshank”, można walczyć o poszerzenie wyposażenia bibliotecznych półek. Zamówienia książek można wykonywać raz na dwa tygodnie, ale niestety, można je realizować wyłącznie na podstawie udostępnionej listy tytułów. Pierwszą z problematycznych kwestii jest to, że daje to bardzo ograniczone możliwości wyboru. Po drugie, nie zawsze można wywnioskować, o czym będzie książka, znając wyłącznie jej tytuł. Nie trudno w takim przypadku o rozczarowanie jej treścią.
Skoro zamówienia książek nie są sprawnie realizowane, można by oczekiwać, że stałe wyposażenie bibliotek więziennych będzie, chociaż w najmniejszym stopniu, zadowalające. Prawda jest zgoła inna. Więzienne biblioteki są wyposażone przez tzw. „spadki” z bibliotek publicznych. Są tu wysyłane książki stare, zniszczone lub takie, które nikogo nie interesowały. W efekcie około 80% całego wyposażenia więziennych bibliotek stanowi literatura tzw. kobieca. Jest to o tyle kuriozalne, że w polskich więzieniach tylko około 3% wszystkich osadzonych stanowią kobiety. Co więcej, książki, które już dotrą do więziennej biblioteki, nie zawsze do niej wracają lub pojawiają się w znacznie gorszym stanie. Niektórzy więźniowie używają ich kartek jako darmowych bibułek do zwijania tytoniu lub jako podparcie dla chwiejącej się nogi łóżka. Jak mówił jeden z więźniów w reportażu „Skazani na czytanie”, najbardziej w więziennych bibliotekach brakuje nowości. W paczkach z publicznych bibliotek raczej się takich nie znajdzie, najlepszym wsparciem w tym przypadku okazują się prywatni darczyńcy lub stowarzyszenia.
W więziennych bibliotekach często pracują sami skazani, których nadzorują wychowawcy. Jest to praca nieodpłatna, lecz dla wielu skazanych okazuje się atrakcyjna. Co ciekawe, nie tak łatwo uzyskać stanowisko bibliotekarza. Skazany, który może zostać bibliotekarzem, powinien wykazać się nie tylko poprawnym zachowaniem, ale również szeroką wiedzą na temat literatury. Z kolei zadaniem wychowawców w bibliotekach jest organizacja różnego typu animacji czasu. Odbywają się tu spotkania z interesującymi ludźmi, występy teatralne, spotkania tematyczne, turnieje szachowe, koncerty, warsztaty plastyczne i tym podobne wydarzenia. Według badań polskiego więziennictwa rocznie bierze w nich udział około tysiąca więźniów.
Więzienny handel książkami, czyli jak przeczytać wymarzoną książkę?
Jak zdobyć upragniony tytuł, skoro brakuje go w bibliotece? Wydawałoby się, że najprostszym rozwiązaniem będzie otrzymanie książki w ramach paczki od najbliższej rodziny. W rzeczywistości jednak znacznie prościej można dostać w takiej paczce telewizor niż książkę. Dlaczego? Książka to prosty sposób na przekazanie zaszyfrowanej wiadomości. Co jest szczególnie ryzykowne w przypadku osób, które wciąż przebywają w areszcie śledczym. Taką paczkę można jednak wyprosić w specjalnym podaniu do dyrekcji. Wówczas można dostać niemal każdy tytuł, pod warunkiem, że książka nie będzie zawierać treści pornograficznych.
Książkę można znaleźć niemal w każdej celi więziennej. Dobre tytuły, które zostaną rozsławione pocztą pantoflową, potrafią przechodzić z celi do celi. Jednak i to wcale nie jest takie proste. Oficjalnie więźniowie nie mogą tego robić. Przekazanie książki następuje zazwyczaj na spacerniaku po wcześniejszym szczelnym ukryciu książki pod kurtką.
Największą szansą na poprawienie zasobów więziennych bibliotek są zorganizowane akcje różnych stowarzyszeń, zgrupowań. Na przykład dużym wsparciem dla aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce są kibice Legii Warszawa. Wśród osadzonych jest wielu kibiców tego klubu i mogą oni liczyć na silne wsparcie innych fanów piłki nożnej. Do dużej poprawy zasobów więziennych bibliotek przyczyniła się warszawska Fundacja „Zmiana”, którą prowadzi Maria Dąbrowska-Majewska. Od 2013 roku fundacja prowadzi akcję „Książki w pudle”, która polega na społecznych zbiórkach książek dla polskich więzień. Według oficjalnych danych, dzięki tej akcji udało się przekazać łącznie ponad 300 tysięcy książek do zakładów karnych w Polsce.
Jak często czytają więźniowie?
Czy mimo tych wszystkich przeszkód, czytelnictwo w polskich więzieniach, ma się dobrze? Można się pokusić nawet o stwierdzenie, że ma się bardzo dobrze. Na zlecenie Fundacji „Zmiana” wśród więźniów została przeprowadzona ankieta badająca poziom czytelnictwa wśród osadzonych. Autorka badania, Katarzyna Lipińska udostępniła wyniki raportu o czytelnictwie w polskich zakładach karnych w formie krótkiej publikacji „Książki nie dzielą”. Dane, o których mowa w raporcie, zdecydowanie odbiegają od dotychczasowych informacji w tym temacie. Wcześniej poziom czytelnictwa badano przede wszystkim na podstawie kart czytelników założonych w więziennej bibliotece. Jak jednak wiadomo, więźniowie chętniej pozyskują książki od innych osadzonych lub otrzymują je w paczkach od bliskich.
W badaniu „Książki nie dzielą” okazało się, że zdecydowana większość więźniów, bo aż 71%, czyta książki częściej niż przed pobytem w więzieniu. Co więcej, aż 62% osób badanych zadeklarowało, że czyta przynajmniej raz w miesiącu, z czego 42% czyta niemal codziennie. Badanie wykazało również, że więźniowie szczególnie cenią sobie książki oparte na faktach i to ich najbardziej im brakuje w więziennych bibliotekach. Z przeprowadzonej ankiety wynika także, że więźniowie, którzy deklarowali częste czytanie książek, obudzili w sobie również zainteresowanie różnego typu wydarzeniami kulturalnymi, spotkaniami z pisarzami, warsztatami plastycznymi czy też spotkaniami tematycznymi.
Na podstawie tych badań można wysnuć wniosek, że przeciętny polski więzień czyta rocznie więcej książek niż przeciętny Polak na wolności. Takie dane skłaniają do refleksji na wielu płaszczyznach — nad siłą stereotypów, nad potrzebą przebywania z kulturą, nad wypełnianiem wolnego czasu, a także nad siłą literatury.
Aleksandra Boniecka
× 35Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!
Komentarze
@yhera · prawie 4 lata temu
W efekcie około 80% całego wyposażenia więziennych bibliotek stanowi literatura tzw. kobieca. (...) Niektórzy więźniowie używają ich kartek jako darmowych bibułek do zwijania tytoniu lub jako podparcie dla chwiejącej się nogi łóżka.
W sumie nic dziwnego, że te książki tak kończą... Ale! Jeśli kiedykolwiek trafię do więzienia to będę podbijać statystyki jeszcze bardziej! Tylko wysyłajcie mi książki
× 12
Komentarze (4)
@Patriseria · prawie 4 lata temu
Skoro to literatura kobieca, w głownej mierze, to nic dziwnego :P
Dam sobie uciąć obie ręce, że więcej niż uczeń. Ciekawy artykuł.
× 9
Komentarze (2)
@sarzynskikacper · prawie 4 lata temu
Niestety, nie ma Pani racji. Moja klasa liczy sobie 12 osób z czego jest 6 czytających. Jeśli myśli Pani, że uczniowie nie czytają to jest Pani w dużym błędzie.
Miło mi to słyszeć - naprawdę! Zazdroszczę takiej klasy. Pozwolę sobie tylko zauważyć, że nigdzie nie napisałam, że wszyscy uczniowie nie czytają. Z moich doświadczeń wynika jednak, że znaczna ich część nie czyta. Uprzedzając kolejne zarzuty - wynika to z bardzo wielu rzeczy.
Sprzątać, robić zakupów i wstawać rano do roboty nie trzeba... Ja też im zazdroszczę, zapewne nie jeden skazany czytelnik ma statystykę wyższą niż ja 😂
Hrabiego Monte Christo im dać. Jak to zauważyli bohaterowie Skazanych na Shawshank, jest to książka bardzo edukacyjna :)
Ale tak serio, służby więzienne powinny dużą wagę przywiązywać do swoich bibliotek. Papka intelektualna za 4,99 to zaprzeczenie procesu resocjalizacji. Po wyroku człowiek powinien być raczej mądrzejszy. Stymulujące kółka literackie mogłyby być czymś interesującym. O ile, oczywiście, nie byłyby robione na odpi_dol.
Na przykład dużym wsparciem dla aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce są kibice Legii Warszawa. Wśród osadzonych jest wielu kibiców tego klubu i mogą oni liczyć na silne wsparcie innych fanów piłki nożnej.
Czyli kibice też czytają? Chyba tak, bo wiedzą jakie książki dostarczać do więzienia.
Bardzo ciekawy artykuł i przyznam, że niejednokrotnie zastanawiałam się, czy w więzieniu jest możliwość czytania książek. Bardzo smutne jednak jest ten mały wybór literatury. Dobrze by też było, gdyby była możliwość dostarczenia osadzonemu przez odwiedzających go jakiejś książki, którą byłby zainteresowany.
Mnie jednak bardziej ciekawi nie ile czytają, ale co czytają i co może być na więziennej liście lekturowej :)
Komentarze (1)
OL
@olazuch92 · prawie 4 lata temu
W sumie mają na to czas. Z nudów pewnie to robią. Dorosła osoba na wolności pracuje, czasami jeszcze studiuje ma rodzinę i dzieci. Wszędzie musi poświęcić swój czas i uwagę. Nie zawsze jest czas ochota i siła na czytanie książek.