„Patrzę w przyszłość z nadzieją i optymizmem” - wywiad z M. F. Mosquito

Autor: Katarzyna Załęska ·4 minuty
2022-09-22 7 Polubień
„Patrzę w przyszłość z nadzieją i optymizmem” - wywiad z M. F. Mosquito

„Lexi ostatnio mi powiedziała, że kiedy już niczego od życia nie oczekujemy, dostajemy to, co najlepsze.” 

Minęło już trochę czasu odkąd mieliśmy przyjemność gościć Panią na naszej kanapie. Co dobrego przyniosło Pani życie od naszej ostatniej rozmowy ponad rok temu?

 

W tym czasie spotkało mnie wiele dobrego, zarówno w życiu osobistym, zawodowym, jak i tym zupełnie nowym, w którym wszyscy znają mnie jako M. F. Mosquito. Grono moich Czytelników nieustannie się powiększa, co ogromnie mnie cieszy i motywuje do pisania kolejnych historii. Miałam okazję poznać wielu wspaniałych ludzi, którzy aktywnie uczestniczą w procesie wydawniczym oraz tych, którzy dzielą się ze mną spostrzeżeniami na temat moich książek. Jestem bardzo mile zaskoczona dobrocią, której doświadczyłam i wciąż doświadczam ze strony tak naprawdę zupełnie obcych dla mnie ludzi.

 

„Szczęście to ludzie, którzy są dla ciebie ważni, którzy sprawiają, że jest ci po prostu dobrze.” 

Czy przyjaciółki nadal jako pierwsze recenzują Pani książki?

 

I tak, i nie. Cenię sobie bezwzględną szczerość moich przyjaciółek i zawsze jestem ciekawa ich reakcji po przeczytaniu napisanej przeze mnie historii.  Nie ukrywam jednak, że do grona „pierwszych recenzentek” dołączyła również jedna z moich dotychczasowych patronek, która bez owijania w bawełnę wyraża swoją opinię. Ostatnio jednak zdecydowałam, że najnowszą moją książkę przyjaciółki przeczytają już w formie egzemplarza finalnego. Będzie to naprawdę piękna i wzruszająca historia do napisania której zainspirowało mnie samo życie. Książka przepełniona jest całą gamą uczuć i chcę, aby do Czytelników trafiła już „dopieszczona” pod każdym względem.

 

„Czasami łatwiej jest coś zobaczyć, kiedy stoi się z boku.” 

Jak z perspektywy czasu ocenia Pani cykl „Oblicza miłości”? Czy w którejś z historii wprowadziłaby Pani jakieś zmiany?

 

„Oblicza miłości” zawsze będą zajmowały szczególne miejsce w moim sercu. Z pozoru lekkie historie z dużą dawką humoru, które jednak niosą ze sobą pewien przekaz. Nie sądziłam, że kolory sukienek staną się pewnego rodzaju znakiem rozpoznawczym tej serii. Wiedziałam, że kobieta na okładce pierwszego tomu powinna mieć czerwoną sukienkę tylko i wyłącznie dlatego, że to mój ulubiony kolor. Lubię też zieleń, więc ten kolor zaproponowałam do drugiego tomu i wtedy już wiedziałam, że to właśnie sukienki będą zdobiły okładki tej serii. Teraz dostaję sporo pytań o to „kiedy kolejna sukienka?” i przyznam szczerze, że jeszcze jeden kolor i kolejna historia chodzi mi po głowie. Mam wrażenie, że wszystkie te części, elementy stworzyły pewną całość: historie, tytuły i kolory sukienek. Uważam, że zaletą tej serii jest to, iż nie ma konieczności znajomości pierwszego tomu, aby móc przeczytać trzeci. „Oblicza miłości” to dla mnie pewnego rodzaju stawianie pierwszych kroków, doskonalenie własnego warsztatu i wyciąganie wniosków z każdej przeczytanej recenzji. Myślę, że niczego bym nie zmieniała, bo nawet jeśli popełniłam jakieś błędy, na które zwrócili uwagę Czytelnicy, to każda z tych książek czegoś mnie nauczyła i myślę, że każda kolejna książka jest odrobioną pracą domową. Dzięki temu za kilka lat, wracając do lektury „Przekonaj mnie” będą mogła zaobserwować progres, który udało mi się osiągnąć.

 

„Rodzimy się pełni zaufania i wiary w drugiego człowieka. Dopiero każdy rok życia weryfikuje nasze podejście.” 

Lexi, Gośka, Magda, a może jeszcze ktoś? Którą z wykreowanych przez siebie kobiet lubi Pani najbardziej?

 

Jakiś czas temu zadano mi to samo pytanie i przyznam szczerze, że w dalszym ciągu nie umiem na nie odpowiedzieć. Każdą z moich bohaterek lubię za coś innego, są one tak różne i przez to tak bardzo wyjątkowe.  Chyba najbardziej lubię kobietę, której losy w danym momencie opisuję – w pewien sposób się z nią zaprzyjaźniam, o ile można tak to nazwać. Razem z nią przeżywam wszystkie te emocje, które staram się przelać na papier – od rozbawienia, radości poprzez smutek i cierpienie.

 

 

„Jestem zaspokojona, a zaspokojona kobieta to szczęśliwa kobieta.” 

Rok temu nie była Pani gotowa się ujawnić światu. Czy nadal będzie pisała Pani pod pseudonimem, czy szykują się jakieś zmiany?

 

W dalszym ciągu zamierzam pisać pod pseudonimem, a czy w przyszłości ujawnię się światu? Kiedyś zarzekałam się, że nie, ale teraz mówię jedynie „może kiedyś”. Być może za jakiś czas będę na to gotowa, chociaż nie ukrywam, że lubię tę tajemniczość. Jakiś czas temu, będąc w Empiku, widziałam dziewczynę, która wzięła do ręki „Pokochaj mnie” i powiedziała do swojej towarzyszki, że uwielbia tę serię – uśmiechnęłam się i poszłam dalej.  

 

„Nie skupiaj się na tym, co było. Musisz zacząć patrzeć w przyszłość, bo tylko tam możesz jeszcze coś zmienić.” 

Jaka przyszłość, nie tylko pisarska rysuje się przed Panią?

 

Myślę, że to, co najpiękniejsze, jeszcze przede mną. Jestem szczęśliwym człowiekiem, mam cudowną rodzinę i przyjaciół, a do tego znalazłam pasję, która co prawda wymaga ode mnie wiele pracy ale daje niesamowitą satysfakcję i radość. Patrzę w przyszłość z nadzieją i optymizmem, chcę realizować kolejne plany i spełniać marzenia, bo wiem, że jeśli czegoś się bardzo chce, to wszystko można osiągnąć.

 

*cytaty pochodzą z książki "Pokochaj mnie" M.F. Mosquito

Katarzyna Załęska

 

× 7 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze