Czytelnictwo promowane jest od lat i jak pokazują coroczne badania Biblioteki Narodowej, z niewielkim skutkiem. Czy nowy program rozwiąże problem?
Minister Kultury, Piotr Gliński, ogłosił dziś założenia Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0, wspierającego rozwój czytelnictwa w latach 2021–2025. Zgodnie z jego deklaracją, wkład budżetu państwa będzie o 40% większy, niż w poprzedniej edycji.
Ile i dla kogo?
Całkowita wartość budżetu to 1 mld 79 mln 676 tys. zł, jednak nie całość pochodzić będzie z budżetu państwa. Tylko 635 mln zł stanowić będą środki publiczne. Do wniesienia pozostałej części, czyli ok. 445 mln zł, zobowiązani będą beneficjenci programu.
Kluczowe założenia programu to:
- poprawa oferty bibliotek publicznych,
- inwestowanie w infrastrukturę bibliotek publicznych,
- zakup nowości wydawniczych do placówek wychowania przedszkolnego, bibliotek szkolnych i pedagogicznych,
- program dotacyjny dla bibliotek i promocja czytelnictwa.
W ramach programu, biblioteki publiczne mogą liczyć na wsparcie działań zmierzających do poprawy kompetencji pracowników bibliotek, rozwijania lokalnych partnerstw, włączania nowych środowisk, a także zachęcania społeczności lokalnej do promocji czytelnictwa. Kolejna duża pula środków zostanie przeznaczona na zakup nowości wydawniczych dla placówek wychowania przedszkolnego, bibliotek szkolnych, pedagogicznych oraz bibliotek publicznych. Dotowane będą również książki w formacie elektronicznym oraz usługi zdalnego dostępu.
Dyrektor Biblioteki Narodowej dodał również, że program wesprze także inne branże związane z promocją czytelnictwa:
„ponad pół miliarda złotych w najbliższych pięciu latach trafi nie tylko do bibliotek, bibliotekarze będą tylko dystrybutorami tych środków, one trafią do autorów, wydawców, księgarzy, dystrybutorów".
Jak sądzicie, czy więcej środków pozytywnie wpłynie na poziom czytelnictwa? Czy biblioteki mogą liczyć na więcej nowych książek?
Dominika Róg-Górecka