Nigdy nie widziałam żadnej gali towarzyszącej tej nagrodzie. Wczoraj z nudów, bo leciało gdy ćwiczyłam, obejrzałam. Ależ to było... sztuczne i nienaturalne, a dowcipy prowadzącego, mimo iż ogólnie lubię Prokopa, takie pretensjonalne.
A to było bez publiczności, z nią zapewne byłoby jeszcze więcej achów i ochów i dziubków i krygowania się.