Cytaty Gaston Leroux

Dodaj cytat
Naucz się mnie, poznaj wszystko!
Żadna istota ludzka nie jest w stanie śpiewać tak, jak pani, owego wieczoru, o ile nie nastąpi jakiś cud czy interwencja z niebios.
Jestem uczciwą dziewczyną, panie hrabio de Chagny, nie zamykam się sam na sam z mężczyznami w mojej garderobie.
(...) jedynie miłość jest zdolna dokonać podobnego cudu, takiego piorunującego przeobrażenia.
Bolało go w piersiach, jak gdyby wyjęto mu serce i pozostawiono puste miejsce, które wypełnić mogłoby tylko serce kochanej osoby!
Jest nieprawdopodobnie chudy, a jego czarny strój wisi na nim jak na szkielecie.Oczy ma tak głęboko osadzone, że ledwie można dostrzec nieruchome źrenice. W gruncie rzeczy widać tylko dwie głębokie czarne dziury, zupełnie jak w czaszce kościotrupa. Jego skóra, naciągnięta jak na bębnie, nie jest biała, lecz ma odcień brudnej żółci, nos ma tak nieznaczny , że nie widać go z profilu - brak nosa jest wyjątkowo przykry gdy się na niego patrzy. Trzy lub cztery kosmyki zwisające nad czołem i za uszami to cała jego fryzura.
Gdy upiór nie dawał się zauważyć, sygnalizował swoją obecność czy przejściową bytność jakimś wydarzeniem, zabawnym bądź niekoniecznie, albowiem powszechny przesąd czynił go odpowiedzialnym za wszystkie nieszczęścia. Zdarzył się jakiś wypadek Koleżanka zrobiła mi brzydki kawał ? Zginęła puderniczka? Wszystkiemu był winien upiór Opery!
Od kilku miesięcy bowiem nie mówiło się w Operze o niczym innym jak o upiorze odzianym w czerń, przemykającym niczym cień, od piwnic po sam dach, z nikim nierozmawiającym i którego nikt nie odważył się zagadnąć, znikającym równie szybko jak się pojawiał, gdy spostrzegł, że został zauważony. Nikt nigdy nie wiedział jak i gdzie. Jak przystało prawdziwemu upiorowi, chodził bezszelestnie.
(...) Całą tę muzyczną wiedzę rozpalił ogniem świętego natchnienia, obudził we mnie gorące, nieodparte pragnienie życia
Dlaczego jego czarodziejka z Północy użalała się nad jakimś Erikiem, kiedy to on, Raoul, był nieszczęśliwy? – mówiłam już, że przemyślenia Raoula są genialne?
Pozbawiony cielesności głos znów podjął śpiew – z pewnością jeszcze nigdy dotąd Raoul nic podobnie pięknego nie słyszał. W jednym oddechu, w jednym dźwięku słychać było jednocześnie wszelkie skrajności. (…) Śpiew ten był jak ciche, pełne harmonii źródła, z którego wyznawcy, całkowicie oddani, mogli czerpać, pewni, że spijają samą esencję muzyki. (…) niesamowity głos nie śpiewał w istocie nic nadzwyczajnego. Banalne, proste słowa, wręcz prawie zwyczajnie pospolita melodia jawiły się, teraz przetworzone cudownym tchnieniem, jak pełna namiętności muzyka unosząca ich wprost do nieba. Ten głos anielski gloryfikował hymn zgoła pogański
- Gdziekolwiek będę, gdy tylko zawołam jego imię, wszędzie mnie usłyszy. Tak mi powiedział. To geniusz... Nie należy Raoul, sądzić po pozorach. To nie jest człowiek, który zamieszkuje pod ziemią dla kaprysu. On robi rzeczy, których nikt inny nie potrafiłby zrobić, zna się na sprawach, o których normalni ludzie nie mają pojęcia.
Jeżeli się kocha to jest się nieszczęśliwym?
- Owszem, Christine. Jeżeli się kocha, nie będąc do końca pewnym, czy jest się kochanym.
A gdyby Erik był piękny, kochałaby mnie Pani?
- Nieszczęsny! Po co kusić los i pytać o sprawy, które chowam w głębi duszy, tak jak się skrywa grzech?
Musiała być mimo wszystko jakaś druga, lepsza strona Jego natury... coś anielskiego? Może rzeczywiście był trochę aniołem, Aniołem Muzyki, a byłby nim w zupełności, gdyby Bóg zechciał mu nadać piękną postać zamiast oblekać Go w zgniliznę!
Widzi Pani, Christine, jest muzyka tak strasznie potężna, że pochłania tych, którzy się do niej zbliżą. Pani, na szczęście nie jest zbyt blisko niej, gdyż inaczej straciłaby Pani swoje świeże kolorki, i po powrocie do ludzi nikt w Paryżu by Panie nie poznał.
Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, nawet do wieczności.
Spytałam zatem dlaczego, skoro mnie kocha, nie wyznał mi uczucia w inny sposób niż przez porwanie i uwięzienie pod ziemią. Powiedziałam mu, że bardzo trudno jest sprawić, by się kogoś pokochało w grobowcu.
Każdy ma takie schadzki, na jakie może sobie pozwolić.
"Pani Go kocha! Gdyby Pani Go nie kochała, nie uciekałaby Pani przed Nim! Gdyby to był tylko przyjaciel z dziecinnych lat, uścisnęłaby mu Pani rękę jak wszystkim innym. Gdyby go Pani nie kochała, nie bałaby się Pani zostać w garderobie sam na sam ze mną! Gdyby go Pani nie kochała, nie wyrzuciłaby go Pani za drzwi!..."
Ukryję Panią w zupełnie nieznanym zakątku świata, gdzie on nie zdoła Pani odnaleźć. W ten sposób Pani będzie uratowana, a ja wyjadę ponieważ poprzysięgła Pani nigdy nie wydać się za mąż.
To była najpiękniejsza zabawa na świecie, bawili się w nią doskonale, jak niewinne dzieci, którymi przecież w istocie byli. Ach! Ileż cudownych słów sobie powiedzieli, ileż wieczystych przysiąg złożyli! Myśl, że za miesiąc nie będzie ich komu dotrzymać, dodawała zabawie nieco goryczy i pod jej wpływem płakali i śmiali się na przemian. Tak jak inne dzieci "bawią się w piłkę", tak oni bawili się "w serce", tyle że tu obiektem było ich własne, prawdziwe serca, musieli więc bardzo uważać żeby nie zrobić im przypadkiem krzywdy.
- Kiedy się stosuje (...) tak romantyczne metody, by uwieść dziewczynę...
- To bez wątpienia musi się być nędznikiem, a dziewczyna głupią?
- Nie żądam od Was tego, i niczego nie przyrzeknę - odparła dumnie - jestem wolna w kwestii swoich zachowań, Panie de Chagny; nie ma Pan żadnego prawa mnie kontrolować, proszę zatem by na przyszłość powstrzymał się Pan od podobnych sugestii. A jeśli chodzi o to, co robiłam przez ostatnie dwa tygodnie, to tylko jeden człowiek na świecie mógłby żądać w tej sprawie wyjaśnień: mój mąż. A męża nie mam i nigdy mieć nie będę!
Zakochał się w Aniele, a teraz gardził kobietą!
Biedny dureń kochał, nie będąc kochanym!
Nadejdzie dzień, że poprosi Pan, bym mu wybaczyła wszystkie te haniebne słowa, Raoul i... ja Panu wybaczę.
Śpiewa Pani całą duszą, a dusza Pani jest piękna!
Płyty nagrobne leżą płasko na ziemi i przykrywał je jedynie śnieg, ponad nie wystają jedynie niewysokie krzyże. Jedynymi cieniami, jakie dawały się zauważyć, były te rzucane przez nasze dwie sylwetki i owe niewielkie krzyże. Kościół był skąpany w blasku - nigdy jeszcze nie widziałem podobnie lśniącego światła w nocy. Był to piękny widok czysty i bardzo zimny. Nie byłem przedtem nigdy nocą na cmentarzu, nie spodziewałem się więc ujrzeć tam takiej niesamowitej poświaty.
- Ty moje dziecko, usłyszysz go któregoś dnia! Kiedy pójdę do nieba, przyślę go do Ciebie obiecuję!
Paryż to nieustający bal maskowy (...)