Cytaty Piotr Górski

Dodaj cytat
- Wyślij kogoś w teren- poprosił Kruk.- Niech sprawdzi dla mnie Floriana Szymańskiego.
- Kto to i co przeskrobał?
- Maluje kiepskie obrazy.
- To grzech?
- Grzech, że ludzie je kupują.
Morfina zabijała cierpienie i wraz z nim człowieka, bo nie ma człowieka, bez cierpienia. Czasem tylko jest go więcej, niż da się znieść.
- Jakaś ty piękna, senhora. Jak jakaś bogini...
- Uroczo kłamiesz, Antonio. Jak prawdziwy sukinsyn.- Powiedziała ostatnie słowo po polsku.
- Kim jest ten suksyn?- spytał Antonio.
- To jeden z naszych dawnych bogów.
- Wasi bogowie uroczo kłamią? (...) Ja nie kłamię. Jesteś piękna, tak piękna, aż boli. O, tutaj mnie boli.
Dotknął swojej klatki piersiowej na wysokości sera.
- A więc nie jesteś zwykłym sukinsynem, Antonio. Jesteś sukinsynem wrażliwym.
- Kochasz go jeszcze?
- Wrócił mi rozum. Tamto się skończyło.
- To nie rozum kocha.
- Tamto było jak cudzy sen, który przemienił się w mój koszmar.
- Czym się tu zajmujecie?
- Po to pan przyszedł? Ogólnie pojętym konsultingiem. W tej chili najczęściej tworzeniem wizerunku.
- Co to właściwie znaczy?
- Ubieramy chciwość w maskę altruizmu, z małych świństw robimy akty wielkiego heroizmu.
Charon się jej przyjrzał. Pomarszczona, zacięta twarz. Oczy, które wyglądały, jakby nigdy nie były młode, a już na pewno zawsze były zimne. Uraz i małostkowość wyzierające z każdego rozszerzonego pora skóry. Czasem ludzie stają się tacy, bo tak się układa ich życie. A czasem są tacy od samego początku.
- Nie tego szukasz. Nie chłopaczka takiego jak ja.
- Kogo więc szukam? (...)
Dwa stoliki dalej siedział Wielki Maciej. (...)
- Maciej?- spytała. (...) Jest stary.
- Tacy też kochają. Mocno, bo już nie mają nadziei.
- Myśli pan, że zabiłem mu żonę?
- Nic takiego nie powiedziałem.
- Ale pan pomyślał.
- Mógł też pana poprosić. Facet ma dobre maniery.
- Po co miałby to robić?
- Tego nie wiem.
- Po co ja miałbym to robić?
- Tego też nie wiem.
- Nic pan nie wie.
- Właśnie. Dlatego chodzę i pytam. Może ktoś się zlituje i coś mi powie.
-Pan woli Malczewskiego, oczywiście.
- Nie o to chodzi. Są artyści, którzy próbują wzbić się wysoko i spadają z hukiem. Temu tutaj nawet niczego się nie chce.
Za­da­wa­nie pytań bywa nie­bez­piecz­ne. Cza­sem można spo­tkać kogoś, kto dla od­mia­ny nie kła­mie.
Za­da­wa­nie pytań bywa nie­bez­piecz­ne. Cza­sem można spo­tkać kogoś, kto dla od­mia­ny nie kła­mie.
Za­da­wa­nie pytań bywa nie­bez­piecz­ne. Cza­sem można spo­tkać kogoś, kto dla od­mia­ny nie kła­mie.
Czło­wiek nie zna sam sie­bie. Gdy sie­bie po­zna­je, bywa zdzi­wio­ny.
Życie za­wsze nas do­go­ni. Pięk­ne miej­sce nie uczy­ni czło­wie­ka szczę­śli­wym, jeśli czło­wiek nie przy­nie­sie tam szczę­ścia ze sobą.
Życie za­wsze nas do­go­ni. Pięk­ne miej­sce nie uczy­ni czło­wie­ka szczę­śli­wym, jeśli czło­wiek nie przy­nie­sie tam szczę­ścia ze sobą.
– Fa­ce­ta nikt nie lubił. Mu­siał być cho­ler­nie sa­mot­ny.
– Zo­bacz, co robią. Spraw­dza­ją mejle, od­wie­dza­ją Fa­ce­bo­oka, czy­ta­ją wia­do­mo­ści, ale tylko te z krzy­czą­cy­mi na­głów­ka­mi. A w tych na­głów­kach je­steś ty. (,,,)
– Chcesz być czę­ścią ich świa­ta?
– To wiele uła­twia. Przy­naj­mniej w ka­rie­rze.
Miesz­ka­nie urzą­dzo­no z wdzię­kiem do­brze utrzy­ma­ne­go kon­te­ne­ra na śmie­ci.
Nie ude­rzy­ła pana bez­po­śred­nio, ale tra­fi­ła w samo serce. [...]
– Serce czło­wie­ka, który kocha, bije w pier­si kogoś in­ne­go – rzekł Kruk. – Cza­sem jest to zwie­rzę.
Tiro usiadł. Nie miał czasu, żeby tu siedzieć, ale wolał nie popędzać faceta. Nie warto zadzierać z politykami, zwłaszcza z tymi, którzy grywają w karty z gubernatorem.
- Jest skarga na ciebie.
- Że co?
- Że za mało pijesz, za dużo cię na mieście, straszysz bandytów.
- Poprawię się.
- Popraw się, Tiro.
Czasem obojętność bywa najstraszniejszą groźbą.
Kruk czuł obrzydzenie. Do tego człowieka, do ludzi, którzy go upokarzali i do siebie, bo był jednym z ni9ch. Czuł się brudny tym rodzajem brudu, którego nie zmyje gorąca woda.
Mężczyzna, który siedział naprzeciw niej za biurkiem był z gatunku tych, których nie potrafiła ścierpieć. Z wyglądu nikt, z gestów ślamazara, pozbawiony wszystkiego, co ceniła w mężczyznach. Oczyma wyobraźni widziała go, jak wspina się po szczeblach policyjnej kariery, starając się nie wychylać zza biurka.
- Dobry wieczór, komisarzu. Nie wiedziałem, że dostał pan zaproszenie.
- Mam stałą wejściówkę, facet przy wejściu nawet nie pisnął.
- Jakoś mi się nie wydaje.
- Służyć i chronić. I wchodzę, gdzie chcę.
-Ale nie jest pan mile widziany.
- To zależy.- Kruk rozejrzał się po sali.- Dużo ludzi przyszło.
- Szymański ma wzięcie. Podobają się panu jego obrazy?
- Im podlejszy i bardziej tandetny spektakl, tym głośniej klaszczę.
- Nie uważa pan, że dobrze maluje?
- Aż się nie mogę nasycić. Jak się wynajduje takie talenty? Zgarnia się ich z długiej czy z Monciaka?
-Nie mam żony- rzekł Charon. (...) A jeśli nie mam żony, to rzecz jasna, on nie ma przyjaciółek.
- Te pielęgniarki...
- Jakie tam pielęgniarki. Dwie ździry tak zimne, że wolałby pan całować kostkę lodu niż dupę którejś z nich.
Czasem jest tak, że zły człowiek trafia na wkurwionego anioła, zmienia swoje życie i robi się dobry. Grzecznie kończy zarzuconą edukację, zdobywa wykształcenie i pływa na statkach jako oficer.
- Mówiłem, już panu o niej?- spytał Wolny.- To świetna dziewczyna...kobieta. Jest podobna do mnie, nie ma wad i słabości.
- Niebezpiecznie jest myśleć o kimś, że nie ma wad.
Nie ma żadnego układu. Układ jest taki jak wszędzie: wzajemne sympatie, antypatie, zależności, podsrywania i ambicje. Czasem solidarność zawodowa, choć tej mało. Za to dużo polityki. To tyle. Nie całujemy się nawzajem w upierścienione dłonie.
-Monika uważa- rzekł Kruk- że Paczulski jest nietykalny i nie da się go ruszyć. Sprawdzę to.
- Jak?
- Ruszę go.
- I tyle?
- Zobaczymy, skąd nadejdzie odwet.
- My zobaczymy? (...) To znaczy ty i kto?
-Przede wszystkim ty, bo siedzisz z nas trzech najwyżej. Jak ktoś z góry zacznie się do mnie dobierać, to twoimi rękami.
Dołączyłeś do śledztwa, tylko czy ono cię w ogóle obchodzi? Zatłuczono na śmierć kobietę, a ty bardziej interesujesz się koleżanką z pracy.
- Tamta już nie żyje, może poczekać.