Czarownice z Salem Falls recenzja

Od dawna miałam zamiar nadrobić zaległości w czytaniu powieści Jodi Picolult. Okazja nadarzyła się w czasie przymusowego urlopu chorobowego, gdy koleżanka dostarczyła mi „Czarownice z Salem Falls”.

Większość moli książkowych zapewne zetknęła się już z powieściami lub chociaż z nazwiskiem Jodi Picoult. Amerykańska powieściopisarka dosłownie czaruje poprzez pisanie, przenosi czytelnika do świata ze skomplikowanymi problemami, które dręczą ludzi na całym świecie i opisuje je tak gładko, że nie pozwala choć na chwilę oderwać się od powieści.

Zanim przeczytałam „Czarownice z Salem Falls” byłam niemalże przekonana, że książka będzie przesycona czarami, magią i tajemniczymi obrządkami, toteż byłam zaskoczona, gdy pojawiło się ich zaledwie kilka i nie miały aż tak ważnego znaczenia w powieści. Co nie znaczy, że się zawiodłam, wprost przeciwnie. Jest to powieść społeczno – obyczajowa. „Czarownice z Salem Falls” to, jak to bywa w powieściach Jodi – zlepek kilku wątków różnych ludzi, które łączą się. Tutaj punktem łączącym był Jack St. Bride, były nauczyciel w szkole dla dziewcząt. Został z niej wydalony po tym jak jedna z uczennic oskarża go o gwałt. Dla Jacka stanowi to wstrząsające przeżycie, ostatecznie jednak, po wyjściu z więzienia decyduje się na rozpoczęcie nowego życia w Salem Falls. Zatrudniony jako pomywacz kuchenny, Jack na nowo organizuje swój byt w zupełnie innym mieście. Jednak nawet tu, w Salem Falls duchy przeszłości odradzają się na nowo…

Jodi Picolut wypracowała swój własny styl, który jest widoczny w każdym zdaniu. Każda jej powieść przedstawia inną historię, różne punkty widzenia i problemy, z jakimi część z nas spotyka się na co dzień. Podziwiam ją za to, że porusza trudne tematy, ale jednocześnie potrafi opisać je w taki sposób, że nie tylko wywołuje fale refleksji, ale i sprawia, że nie potrafimy o powieści zapomnieć. Język, którym pisze jest lekki i przystępny dla każdego czytelnika i nawet gdy pojawiają się jakieś zawiłe definicje związane z aktualną sprawą, są wyjaśnione i bez problemu można je zrozumieć.

W powieściach pani Picoult najbardziej podoba mi się to, że każdy z jej bohaterów jest inaczej zarysowany. Mamy całą gamę różnych charakterów i szeroki przedział wiekowy. Zmagają się z codziennymi problemami, jak chociażby pojawiający się w „Czarownice z Salem Falls” alkoholizm.
W tejże powieści niezwykle spodobał mi się także wątek z sądem i opis tego, co działo się na sali sądowej. Pani Picolut opisała tę sytuację bardzo dobrze, uwzględniła dużo emocji, pojawił się nawet wątek humorystyczny.

Powieść poleciłabym każdemu, kto ma ochotę przeczytać historię silnie nacechowaną emocjami i niekoniecznie sielankową, ale taką, która potrafi porwać bez reszty i wzbudzić chwilę refleksji.