Siedem promieni recenzja

Jessica Bendinger
Siedem promieni (The Seven Reys)
Rok wyd. 2011 (Amber)
332 stron
ISBN: 978-83-241-3659-9

Siedemnastoletnia Beth miewa dziwne wizje. Przed jej oczami, wokół ludzi ukazują się kropki, kreski, liny, warkocze i inne nieprawdopodobne rzeczy. Sądząc, że ma kłopoty ze wzrokiem udaje się na wizytę do okulisty, przed tym jednak znajduje na strychu kilka złotych kopert zaadresowanych na niejaką Alef Bet. Zawartość od samego początku intryguje dziewczynę. Z początku jednak siedemnastolatka nie zwraca zbytniej uwagi na znalezisko, ma inny, ciekawszy obiekt zainteresowań. Richie jest bożyszczem wśród dziewcząt, podobnie jak jego mniej ogarnięty brat Ryan. Jednak to do tego pierwszego wzdycha w późniejszym czasie Beth. Wracając do kropek i kresek, nie tylko one martwią Beth... jest jeszcze coś, ciągle pojawiające się w jej głowie myśli innych ludzi. Z jednej strony, kto nie chciałby czasami wiedzieć co sądzi lub ukrywa druga osoba?, ale nie cały czas. Sądząc, że wariuje, matka wysyła ją do psychiatryka. Tam spotyka nastolatkę podobną sobie. Dowiaduje się mnóstwa przydatnych informacji i obmyśla ucieczkę, musi za wszelką cenę odkryć dlaczego "jest kimś więcej, niż jej się wydaje".
"Siedem promieni" jest opowieścią pełną magii, "elektryzującej" miłości, ciekawych zwrotów akcji i wielkiej przygody. Bohaterka obdarzona mocą, o której nigdy by nie śniła przemierza kraj w poszukiwaniu własnej tożsamości. Czy odnajdzie to, czego szuka?

Książkę czytałam momentami z wypiekami na twarzy, choć jest to paranormal romance typowy dla nastolatek, to nawet starszy czytelnik może się całkowicie pogrążyć w tej lekturze. Autorka stworzyła powieść, w której najważniejszą rolę odgrywa nieoceniony dar, jakim bez wątpienia jest miłość. Jestem ciekawa jakby wyglądałaby ekranizacja "Siedmiu promieni". Ktoś musiałby poświęcić dużo czasu aby stworzyć wszystkie efekty specjalne występujące w książce.