Jestem przekonana, że gdybym kiedyś została w starej bibliotece po zamknięciu, sama i po ciemku, mogłabym zobaczyć lśnienie półek jak ogni świętego Elma nad masztami żaglowca. Słyszałabym też ich głos: szmer kartek i szept atramentu. Jestem przekonana, że książki mówią i oddychają, a im są starsze i dłużej leżały wystawione na miłość czasu, można dostrzec ich życiowe stałe.
Pochodzi z książki:
Szmaragdowa tablica
5 wydań
Szmaragdowa tablica
Carla Montero
8.2/10

Madryt, początek XXI wieku. Ana pracuje w Muzeum Prado, prowadzi spokojne życie u boku Konrada, bogatego niemieckiego kolekcjonera dzieł sztuki, aż do chwili, gdy pewien list napisany podczas drugiej ...

Komentarze