Temat

Izabella Frączyk - rozmowa nakanapie.pl

Postów na stronie:
2011-12-01 19:29 #
Dzisiaj zapraszam Was serdecznie na rozmowę z Izabellą Frączyk.

Autorka urodziła się w 1970 roku w Krakowie. Już w kołysce rozpoczęła swoją przygodę z poezją. Co ciekawe - od dzieciństwa nie lubiła pisać. Nie dane jej było spełnić swoich marzeń związanych ze studiami. Mechanika samochodowa, medycyna i weterynaria przegrały z ekonomią. O powody - zapytacie :-)

Autorka ukończyła Akademię Ekonomiczną w Krakowie oraz Wyższą Szkołę Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie. Później zajmowała się zarządzaniem i organizacją sprzedaży w krajowych i międzynarodowych korporacjach, by zostać samodzielnym doradcą w w zakresie tworzenia i wdrażania systemów naprawczych dla małych i średnich firm.

Mężatka, matka dwójki dzieci. Pewnego dnia postanowiła napisać książkę i podzielić się z czytelnikami swoimi obserwacjami. Jak sama pisze: "po prostu usiadłam i napisałam między mieszaniem zupy, odwożeniem dzieci do szkoły, klepaniem kotletów i leczeniem zapalenia ucha u psa."
W ten sposób powstały jej dwie książki: "Pokręcone losy Klary" oraz "Kobiety z odzysku", a kolejna "Dylemat", czeka na swoją kolej. Jej lekkie, a zarazem ostre i zabawne pióro stało się rozpoznawalnym znakiem firmowym i zyskało rzeszę wiernych czytelników.

Zapraszam do zadawania pytań.
# 2011-12-01 19:29
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-02 16:20 #
Witam!
Jak to się stało, że absolwentka uczelni ekonomicznych postanowiła zwrócić się w kierunku literatury?

Pisanie było Pani pasją czy przyszło nagle?
# 2011-12-02 16:20
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-02 23:15 #
Witaj timido2 :)
Zdecydowanie, przyszło nagle, aczkolwiek już wcześniej odkryłam w sobie (a raczej moi koledzy z pracy odkryli) pewną smykałkę w tworzeniu pism do wybitnie przykrego szefa, niemniej to się wcale nie przełożyło na moją decyzję o napisaniu czegoś dłuższego. Tu decyzja była całkowicie spontaniczna, co moje otoczenie przyjęło ze zdziwieniem. A później nastąpiło jedno wielkie, niekończące się pasmo zaskoczeń:)
# 2011-12-02 23:15
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-03 00:14 #
A czym jest dla Pani pisanie? Rozrywką czy sposobem na życie, na zarobienie?
(czy w ogóle można zarobić na pisaniu w Polsce?)

Nie czytałam jeszcze Pani książek, chociaż jedną posiadam i czeka na chwilę wolnego, ale z tego, co zauważyłam pisze Pani w bardzo lekkim, przyjemnym i dowcipnym stylu. Z czego to wynika? Z Pani usposobienia, charakteru? Czy jest to wypracowany styl, który Pani sobie wymyśliła i prowadza w życie?
# 2011-12-03 00:14
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-03 14:44 #
Mój styl jest całkowicie spontaniczny i jest dokładnym odzwierciedleniem mojego postrzegania rzeczywistości. Nie potrafię pisać inaczej. Kiedyś spróbowałam napisać scenariusz dołującego dramatu, nie wiadomo kiedy wyszła z tego komedia. Nie wszystkim się taki styl podoba, ale nic na to nie poradzę. Nie ma na świecie książki "dla każdego".
Czym jest dla mnie pisanie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale najbardziej jednak skłaniam się ku rozrywce. Książka, i owszem, może zarobić, ale system rozliczeń jest tak bardzo rozciągnięty w czasie, że autor może nie dożyć wypłaty :)
# 2011-12-03 14:44
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-03 15:21 #
Co Panią fascynowało w mechanice samochodowej? Ze wstępu Przemka, wynika, że zamierzała Pani poświecić jej życie, a przynajmniej okres studiów.

W związku z tym, czy lubi Pani łamać stereotypy?
# 2011-12-03 15:21
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-03 16:12 #
Łamać stereotypy? Nie mam takich zakusów. Po prostu lubię robić to co sprawia mi przyjemność, a że czasem to łamie jakiś stereotyp, cóż...
Budowa samochodu fascynowała mnie od zawsze, głównie za sprawą taty, który wiecznie coś grzebał przy swoim dużym fiacie i całymi dniami nie wychodził z garażu. Byłam ciekawa budowy poszczególnych podzespołów i zachwycał mnie sam proces naprawiania. Lalki z kretesem przegrywały w zderzeniu z czyszczeniem i regulacją gaźnika :) Dziś trochę żałuję, że nie poszłam w tamtym kierunku, ale niedawno przerzuciłam się na motocykle i quady. Jak tylko czas pozwala (a z tym bywa krucho), nadrabiam zaległości. Nie ma większej satysfakcji, niż po kilku dniach usłyszeć czysty dźwięk silnika płynący z czegoś, co wcześniej nie nadawało się do jazdy :)
# 2011-12-03 16:12
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-03 16:21 #
A więc czemu ekonomia a nie mechanika?

Połączenie medycyny z mechaniką i ekonomią też mnie fascynuje...

# 2011-12-03 16:21
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-03 17:29 #
To nieco skomplikowane. Na mój pomysł z technikum mechanicznym, moi rodzice zaczęli wyrywać sobie włosy z głowy i wzięli mnie podstępem. Obiecali mi 3 miesiące praktyki w zakładzie mechanicznym w zamian za równoległe złożenie papierów do normalnego liceum. Tak też się stało. Dostałam się i tu, i tu, ale po blisko 3 miesiącach ciężkiej harówki w warsztacie uznałam, że skoro już wiem z czego się składa polonez czy maluch, to po co mam się tego samego uczyć przez kolejnych 5 lat (?) Wybrałam liceum i tematy mechaniczne zeszły na dalszy plan. Pod koniec liceum bardzo spodobała mi się medycyna, ale z chemii byłam przysłowiową nogą i przerażało mnie krojenie zwłok. Podobnie weterynaria, bo nigdy nie uśpiłabym zwierzęcia. Finalnie padło na ekonomię. Uczelnia była blisko, nie uczyli tam chemii, nie kroili nieboszczyków, a kierunek (w tamtych czasach) wydawał się perspektywiczny. Do tego dyrekcja zdecydowała się wtedy na eksperymentalne połączenie matury z egzaminem na AE, więc grzechem byłoby nie skorzystać z 4 miesięcy wakacji :)
# 2011-12-03 17:29
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-03 19:30 #
I nie żałuje Pani tego wyboru?
# 2011-12-03 19:30
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-03 19:45 #
Wybór był całkiem dobry i finalnie zyskałam ciekawy zawód.
Odrobinę żałuję, ale pocieszam się tym, że zawsze jest czas na naukę nowych rzeczy i realizację pasji, co też czynię.
Jedno drugiego nie wyklucza. Zawsze można się przebranżowić i w wielu przypadkach nie trzeba mieć dyplomu, żeby robić to, co się kocha.
# 2011-12-03 19:45
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-03 22:16 #
Którą ze słowiańskich tradycji kultywuje Pani najchętniej?
# 2011-12-03 22:16
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-04 16:36 #
Świąteczną. Głównie ze względu na dzieci. Nie chciałabym, aby za 15 lat świętowały wigilię w KFC przy kubełku hot wings'ów.
# 2011-12-04 16:36
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-05 16:54 #
czy w swoich książkach próbuje Pani przekazywać obyczaje i tradycje?
# 2011-12-05 16:54
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-05 21:02 #
Nie, nie próbuję. Jeden raz pojawiają się świąteczne przygotowania, ale nie było to celowe. Po prostu akcja przesunęła się na koniec grudnia.
# 2011-12-05 21:02
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-05 21:29 #
A czemu nie? Wydaje mi się, że to dobry sposób, aby przekazywać to, co dla nas ważne.
# 2011-12-05 21:29
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-05 22:09 #
Fakt sympatii wobec tradycji nie jest znów aż tak bardzo dominujący w moim życiu. Nie mam na tym tle żadnego skrzywienia, po prostu o pewne sprawy dbam i zwracam na nie uwagę :)
W treści staram się nie przytaczać moich własnych poglądów. Jeśli bohater wypowiada się na temat X, to jest to wyłącznie jego zdanie, nie moje. Nawiasem mówiąc, była to najtrudniejsza rzecz, żeby wytłumaczyć rodzinie i znajomym, że to nie jest moje zdanie, tylko bohatera.

Wracając do sedna, moje powieści dotyczą głównie ludzkich relacji, życiowych zawirowań. Mówiąc krótko: opisuję to, co dzieje się w danej chwili u bohatera. Zdarza się, że często nie mam na to wpływu (wiem, to brzmi dziwnie:)) i jeśli nagle najdzie go ochota na topienie Marzanny, to ją utopimy. Ale będzie to tylko jakiś epizod lub tło dla akcji, a nie celowe sterowanie akcją, by wstawić cytat z mitologii słowiańskiej na temat przeganiania zimy.
Mam nadzieję, że nie namotałam za bardzo :D
# 2011-12-05 22:09
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-05 22:43 #
Wszystko jest jasne i zrozumiałe :)
Więc prawdą jest, że postaci literackie żyją własnym życiem? Czy w związku z tym zdarzyło się Pani, że postać z Pani własnej książki wprawiła Panią w osłupienie? Zaskoczyła czy zszokowała?
# 2011-12-05 22:43
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-05 23:09 #
Prawdą, prawdą... i ktoś kto tego nie doświadczył na własnej skórze, zazwyczaj ma pisarza za kompletnego wariata:)
Może nie tyle zaszokowała, co pokrzyżowała mi (i sobie) plany. Bohaterka właśnie kładła się spać (ja również). Kończyłam rozdział. Położyłam już bohaterkę do łóżka w różowej piżamie Hello Kitty. Następnego ranka miała jechać z koleżanką do fryzjera i zostało mi tylko ostatnie zdanie do dokończenia. Niestety przed snem zachciało jej się pić. Niczego mokrego nie miała w domu, więc w tej piżamie polazła do nocnego sklepu i jak wracała potrącił ją samochód... No i oczywiście cała akcja fiknęła o 180 stopni..., a miałam tylko zdanie skończyć. Nie opłaca mi się pisać planu:)
# 2011-12-05 23:09
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-05 23:25 #
To niewiarygodne... Trudno w to uwierzyć, że książka może sama tworzyć swoją fabułę. A nad czym jeszcze Pani nie panuje, czy tylko bohaterowie potrafią zaskakiwać? Czy zdarza się taka sytuacja, że zaskakuje Panią miejsce, przedmioty...
# 2011-12-05 23:25
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 08:25 #
Hmm, w pewnym sensie zaskakuje mnie cała fabuła. Jedyne co jest przemyślane, to pomysł na bohatera, który to pomysł kluje się niekiedy dużo dłużej niż trwa pisanie książki. Chcąc opisać to, co się u niego dzieje, muszę go widzieć, wiedzieć jak wygląda, gdzie mieszka, znać jego charakter i przeszłość. Oczywiście musi mieć odpowiednie imię. To mi przypomina poznanie kogoś realnego, do kogo się na tym etapie "przysysam" jak jakiś pasożyt i od tej chwili towarzyszę mu bez przerwy. Jakbym żyła jego życiem. Razem z nim jem, śpię, rozmawiam, pracuję, myślę, czuję. Siedzę w jego głowie, a on w mojej. Ciężko to racjonalnie wytłumaczyć. Gdy siadam do komputera, nie wiem co się wydarzy na następnej stronie. Równie dobrze bohater może się zakochać, odziedziczyć majątek, jak i połamać sobie nogi :)
Cóż, nie ukrywam, że takie "podwójne życie" jest trochę wyczerpujące, ale moje otoczenie już wie, że w czasie pisania trzeba mnie pilnować i o wszystkim 5 razy mi przypominać:)
# 2011-12-06 08:25
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 09:23 #
Pamiętam sytuację, gdy w domu u jednego z bohaterów wybuchł pożar. W sumie to nic dziwnego, napisać można o wszystkim, ale tam zaczęło się palić, gdy sobie spokojnie obierałam ziemniaki. Jak skończyłam i wróciłam do pisania, tam paliło się już na całego.
To nie brzmi normalnie, sama się z tego śmieję, bo takie stwierdzenia z ust realistki, która twardo stąpa po ziemi, brzmią co najmniej dziwnie. :) :)
# 2011-12-06 09:23
Odpowiedz
@timido2
@timido2
691 książek 237 postów
2011-12-06 18:53 #
Fascynujące... Czyli w trakcie pisania żyje Pani jakby w dwóch światach? A co na to bliscy? Nie cierpią na tym? Jak odnoszą się do Pani twórczości?
# 2011-12-06 18:53
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 19:41 #
Takie coś wymaga sporej koncentracji, więc siłą rzeczy bywam trochę nieprzytomna. Moi bliscy jakoś specjalnie na tym nie cierpią, bo tylko czasem zapominam odebrać dzieci ze szkoły albo zapomnę nakarmić psa. Kiedyś chciałam zatankować samochód. Pojechałam do marketu, weszłam i zaczęłam się głowić "co ja miałam kupić?". Często nie słyszę, co się do mnie mówi i zazwyczaj jest z tego powodu sporo zamieszania i śmiechu. Dobrzy znajomi od razu wiedzą, kiedy piszę.

Z każdą książką jest coraz lepiej, bo coraz sprawniej się "przełączam" z trybu książkowego na normalny. Przy ostatniej tylko dwa razy dzwonili ze szkoły :)
# 2011-12-06 19:41
Odpowiedz
@makomt
@makomt
446 książek 742 posty
2011-12-06 20:03 #
Z tego wynika, że przebywanie w dwóch światach może prowadzić do wielu zabawnych sytuacji. :) W związku z tym mam pytanie: czy w książkach przemyca Pani historie, które miały rzeczywiście miejsce i się Pani przytrafiły?
# 2011-12-06 20:03
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 20:31 #
Witam serdecznie:)
Oczywiście. Najczęściej są to wydarzenia, których byłam świadkiem lub ktoś mi o nich opowiedział. Czasem opisuję je dokładnie, czasem stanowią tylko inspirację.

Przykładem jest pobyt Klary w ośrodku wypoczynkowym. To miejsce istnieje (prawie) naprawdę, bo stanowi połączenie dwóch podobnych miejsc, w których miałam okazję kilkakrotnie spędzać wakacje. Wszystkie wydarzenia, które spotkały tam Klarę są prawdziwe. Sama byłam naocznym świadkiem części z tych wydarzeń. O reszcie opowiedział mi zaprzyjaźniony pracownik jednego z tych ośrodków. Podczas jednego z moich pobytów w tym miejscu stwierdziłam, że koniecznie muszę to opisać i właśnie tam narodził się pomysł, żeby napisać książkę ;)
# 2011-12-06 20:31
Odpowiedz
@makomt
@makomt
446 książek 742 posty
2011-12-06 20:39 #
Muszę się przyznać, że mnie to zainteresowało, co skutkuje tym, że dodaję "Pokręcone losy Klary" do planowanych pozycji. :)
A czy identyfikuje się Pani z głównymi bohaterkami swoich książek?
# 2011-12-06 20:39
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 20:50 #
Ogromnie mi miło:)
Nie, absolutnie się nie identyfikuję i za każdym razem tłumaczę znajomym, że mnie tam nie ma :)
Do tej pory, dwóm bohaterkom świadomie oddałam kilka moich cech, ale one nie są mną.

# 2011-12-06 20:50
Odpowiedz
IZ
@IzaFraczyk
21 postów
2011-12-06 20:51 #
Jeśli kiedyś zapragnę napisać o sobie, to napiszę autobiografię:)
# 2011-12-06 20:51
Odpowiedz
@makomt
@makomt
446 książek 742 posty
2011-12-06 21:06 #
A może umieszcza Pani na kartach powieści niektórych ze swoich znajomych? A może to oni doszukują się podobieństw z fikcyjnymi bohaterami?
# 2011-12-06 21:06
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Autorzy

Wszystko o autorach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl