Po prostu Witkowski, Shuty, Masłowska, to dla mnie psychologizowanie i bredzenie. Jak nie o alkoholu, to o narkotykach, czy orientacji seksualnej. Nie jest to dla mnie wartościowa literatura. Polski , że tak się wyraże "głowny nurt" omijam z daleka. Ale to jest moja subiektywna ocena.
A cytat jest taki: "W moim mniemaniu nie ma bardziej absurdalnego niż skojarzenia tego, co swojskie, z tym co zdrowe, które są typowe dla psychologii tłumu. Wystarczy wspomnieć sielską, jankeską okolicę, gruboskórnego wioskowego przedsiębiorcę pogrzebowego - partacza i nieopisany bałagan w grobowcu, a każdy przeciętny czytelnik mógłby oczekiwać zdrowej dawki groteskowego czarnego humoru".