Tak sobie właśnie uświadomiłam, że nie czytałam aż 6 książek o Doktorze Dolittle. Jednak niestety u autora zauważałam tendencję spadkową. O ile dwa pierwsze tomy były na prawdę dobre, to kolejne coraz gorsze. No, ale zielona kanarzyca na koniec ratowała sprawę (tak, jakoś nie po kolei to wszystko czytałam).
Poza tym, polecam jeszcze (znalezioną podczas porządków)
Mary Stewart. Jej
"Ogary Gabriela" bardzo lubię. Przynajmniej rok temu byłam pod wrażeniem. Polecam szczególnie na lato.