Temat

Piszemy opowiadanie.

Postów na stronie:
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-14 14:54 #
Postanowiłem dłużej nie udawać idioty i wyczołgałem się z krzaków, które na dodatek miały ciernie.
Podrapany i skudłaczony ( teraz to ja wyglądałem jak Magda Gessler), stanąłem przed właścicielem pomarańczowych oczu.
- ee.. hym czy jesteś wiedźminem? - spytałem cienkim głosikiem.
# 2020-08-14 14:54
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1228 książek 3029 postów
2020-08-16 14:26 #
- Ze szkoły kota - odparł nieznajomy, uśmiechając się w sposób nieco zbyt niepokojący. - A co? Masz może dla mnie jakieś... zlecenie?
- Zlecenie? - powtórzyłem niepewnie.
- Na potwora - uściślił. - Strzygę, kudłacza, wilkołaka, może być wywern albo jakiś kobold. Na ludzi też przyjmuję zlecenia, ale wiesz, stawka wzrasta dwukrotnie, bo to wbrew regułom. To jak będzie z tym zleceniem?
# 2020-08-16 14:26
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-17 12:11 #
-Posłuchaj- zacząłem niepewnie- nie chce nikogo likwidować a odnaleźć. Szukam Pustelnika, jeśli mi pomożesz do niego dotrzeć, zapłacę ci dobrze.
-Hmmm...- wiedzminski najemnik myślał intensywnie, drapiac się przy tym po czole. Po chwili namysłu zarzucił swój długi, blond warkocz na ramię i odparł - znam jednego Pustelnika, zwą go Przeklęty Ivan. Słono zapłacisz za to zlecenie, przyjacielu. Przeklęty Ivan to zło, zło w czystej postaci.
Dreszcz zgrozy przebiegł mi po grzbiecie.
- Nikt inny nie może mi pomóc. Prowadź!
# 2020-08-17 12:11
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-17 13:59 #
Czułem się trochę jak skazaniec podczas swojego ostatniego spaceru. Im dłużej przedzieraliśmy się przez las, tym więcej ogarniało mnie wątpliwości. Co jeśli na własne życzenie pcham się w kłopoty? I to jeszcze za własne pieniądze, których nie mam.
Co będzie jeśli...
# 2020-08-17 13:59
Odpowiedz
@Airain
@Airain
1089 książek 5367 postów
2020-08-17 14:05 #
... koleś z pomarańczowymi oczami wziął na mnie "zlecenie" od mojego brata i teraz prowadzi mnie w dyskretne miejsce, żeby mnie zamordować? Bo żeby to był na przykład Max, nie wierzyłem, ten krawat w kurczaki nie był tyle wart. Ale majątek, ziemia i władza po ojcu - i owszem.
Odbiło mi się zupą grzybową ciotki i zauważyłem, że jakby zaczęło się rozwidniać. A może to nie był świt, tylko...
# 2020-08-17 14:05
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-17 14:16 #
... błędne ogniki nad moczarami.
Zdałem sobie sprawę, że sam siebie nakręcam, a mój strach ma wielkie oczy. Trzeba iść za ciosem, skoro powiedziało się A trzeba powiedzieć i B.
Ścisnąłem w ręku tajemniczy klucz, a wizja skarbu oddaliła wszystkie strachy.
To nie były błędne ogniki nad moczarami tylko zwyczajne...
# 2020-08-17 14:16
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-17 20:02 #
Stroboskop! To była stroboskopowa kula, najprawdziwsza, mieniąca się wszystkimi kolorami.
Na niewielkiej polanie ujrzałem długowłosego, siwego starca. Podpieral się na długim, dębowym kosturze. Gdy nas zobaczył - mnie i pomarańczowookiego- rzucił swój kij i podniósł ręce do góry.
Staliśmy więc we trójkę na leśnej polanie, w samym środku nocy, w swietle dyskotekowej kuli. Nagle starzec odezwał się...
# 2020-08-17 20:02
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-17 21:53 #
- Przynieśliście samogon? Czary mi nie wychodzą bez popitki.
Zdołałem tylko potrząsnąć głową. Wiedźmiak milczał.
- Może chociaż macie zupę grzybkową? - spytał z nadzieją staruch.
-Ktoś zamawiał zupkę? - rozległo się za naszymi plecami i z krzaków wyszła...

# 2020-08-17 21:53
Odpowiedz
@Chassefierre
@Chassefierre
Trickster 1228 książek 3029 postów
2020-08-18 06:48 #
I z krzaków wyszła kołysząc biodrami piękna, rudowłosa driada. Słowo daję, że nigdy nie widziałem równie cudownej i pociągającej kobiety. Nawet na wiedźminie zrobiła wrażenie!
# 2020-08-18 06:48
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-18 10:22 #
Cała elokwencja wyparowała ze mnie niczym poranna mgła z doliny. Rozpaczliwie szukałem w głowie jakichś zmyślnych słów przywitania, aby jednocześnie okazać mą światowość i dystans do kobiecych wdzięków, nie wychodząc przy tym na buca.
Wybawienie przyszło niespodziewanie ze strony straca. A raczej jego kiszek. Dziad bowiem nadął się okropnie i pierdnął tak donośnie, że sądząc po łopocie skrzydeł, wystraszył chyba wszystkie ptaki w promieniu mili.
Dziewczyna zaśmiała się perliście, mijając mnie bez słowa i siadła obok starca.
- Gdy już zdołałem na powrót zdobyć twą uwagę młodzieńcze - rzekł staruch bez cienia zażenowania po swoim jelitowym incydencie - proszę powiedz z czym przychodzisz, byłoby mi również bardzo miło, - dodał odbierając od piękności garnek - gdybyś przestał się wgapiać w moją chrześniaczkę.
Szybko stwierdziłem, że w naczyniu piękna chrześnica niosła starcowi grochówkę, chyba nie pierwszą tego dnia. Ostrożnie nabrałem powietrza, uważając by nie używać w tym celu nozdrzy i rzekłem:
# 2020-08-18 10:22
Odpowiedz
@Airain
@Airain
1089 książek 5367 postów
2020-08-18 14:40 #
- Przecież miała być grzybkowa. A grzybkową to właśnie moja ciotka uwarzyła, jakieś pięć staj stąd borem, lasem. Mocną, jeszcze mi trochę oczy w słup stoją.
- Siedem staj, bo szliśmy wężykiem - sprostował wiedźmin, nic sobie nie robiąc z zakazu wgapiania się, zwłaszcza w niektóre fragmenty chrześnicy - Ale jak nie ma grzybkowej, może być i groch.
- To nie groch, tylko czarodziejska fasola - warknął starzec - a poza tym, przyleźliście mi tu w garnki zaglądać? Czego, że się ostatni raz uprzejmie pytam?
I oddał kolejną salwę.
# 2020-08-18 14:40
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-18 17:10 #
Przyszła chyba pora aby wyłożyć karty na stół. Ukłoniłem się lekko i rzekłem - O wielki pierdzielniku, to jest chciałem powiedzieć pustelniku. Przychodzę prosić cię o mapę do skarbu.
Zrobiło się cicho, umilkły nawet bulgocące odgłosy w brzuchu starucha.
-już po mnie - pomyślałem
Nagle pustelnik złapał się za brzuch, zgiął się w pół i zaczął się trząść.
Tym razem pomyślałem, że to nie po mnie a po nim. Zrobił się czerwony na gębie i wybuchnął głośnym śmiechem...

# 2020-08-18 17:10
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-18 19:30 #
Nie zdążyłem nawet mrugnąć. Wiedźmin wyskoczył do przodu, zwinnym ruchem złapał śmierdziela za siwe kłaki, drugą ręką przyłożył mu do jabłka adama klingę sztyletu i wydyszał staremu wprost do ucha:
- Z tego co widzę, jedyna magia jaką dysponujesz to rozsiewanie wokół siebie smrodu, jeśli zaraz nie powiesz nam co wiesz o skarbie, to przekonamy się co ci tam fermentuje w kichach.
Na moment obaj zapomnieliśmy o rudej, co okazało się błędem, gdyż ...
# 2020-08-18 19:30
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-18 21:13 #
... gdyż ta podstępna, mała ruda, jak gdyby nigdy nic, położyła się na wznak w dodatku na plecach, na polanie. Widok jaki ukazał się naszym oczom był wprost nieziemski, bo dziewucha naprawdę mogła pokazywać. Niechętnie spojrzałem na wiedźmina, który wyglądał jakby zobaczył raj, wszystkie anioły i wszystkie demony razem wzięte. Nawet zaczął się powoli uśmiechać a ja z konsternacją obserwowałem jak z kącika wiedźminowych ust zaczyna wypływać ślina. Wróciłem do świadomości, Ruda jako krewniaczka pewnie ratuje starca. Chce uśpić naszą czujność! Odepchnąłem wiedźmina z malinowym spojrzeniem i rzuciłem się na Pustelnika. Jednak w potoku zamieszania, zapomniałem o...
# 2020-08-18 21:13
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-18 23:43 #
... kobiecie, która wykorzystując naszą nieuwagę, połknęła jakieś zielsko i zamieniła się w kurę.
- kura? Serio?? A słyszałaś o jednorożcach albo innych szlachetnych stworzeniach - parsknąłem. Staruchowi też nagle przeszła ochota do śmiechu. Uniósł obie dłonie w geście kapitulacji.
- Dobra, dobra, opowiem wam o skarbie - mruknął - Ale najpierw usiądźcie, poczęstujcie się grochówką z fasoli. Z pełnym brzuchem lepiej się rozmawia.
Siedliśmy na murawie, ja na wszelki wypadek nie spuszczałem oka z wiedźmina, który nadal ślinił się na widok kury. Stary podrapał się po siwych kudłach i zaczął opowiadać...
# 2020-08-18 23:43
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-19 08:24 #
-Słuchajcie zatem bo nie będę powtarzał - zaczął opowiadać, podejrzliwie łypiąc na mego kompana. Zapewne zastanawiał się, czy czerwonooki chce jego krewniaczkę zjeść, czy jednak wychędożyć - pewien mędrzec ze wschodu powiedział kiedyś: "tam skarb twój, gdzie serce twoje" ...
- Zaczyna się ... - mruknąłem do wiedzimna, ten jednak był zbyt pochłonięty kokoszą, by zwrócić na mnie uwagę, starzec gadał dalej:
- Zaraz za tym uroczyskiem jest stara karczma, w karczmie mieszka skrzat Grasiem zwany. Szpetny ten Graś i głąb okrutny z gęby, ale niech was nie zwiodą pozory! Bo sprytny on i przebiegły niczym salamander jaki - starzec poprawił kościsty tyłek na kamieniu i kontynuował:
- Idźcie do skrzata i o nocleg proście, a jeśli odmówi wam gościny, zapytajcie gdzie w okolicy noc spędzić można, Graś pewnikiem wskaże zamek na pobliskim wzgórzu posadowiony i rzeknie, że tam komnat bez liku mają, i żeby na niego się powołać, bo inaczej bramy nie otworzą przed wami (...)

# 2020-08-19 08:24
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-19 09:19 #
- Strzeżcie się jednak! Zamek ten jest niebezpieczny. Nawiedza go duch człowieka okrutnego...
Pustelnik zrobił efektowną przerwę, a wiedźmin otrząsnął się z zawieszenia między jawą a fikcją. Sam usiadłem na kamieniu, zakryłem twarz dłońmi i cichutko zapłakałem. Ile jeszcze czasu upłynie? Ile jeszcze niebezpieczeństwa mnie czeka abym w końcu mógł odnaleźć skarb?
- Graś?- spytał wiedźmin, kiedy już zupełnie otrzeźwiał- wiem jak tam dotrzeć- rzucił do mnie- zaprowadzę cię do niego, ale dziewucha idzie z nami!- to ostatnie stwierdzenie skierował do starca- będziemy mieli pewność, że mówisz prawdę, kiedy twoja krewniaczka będzie na mojej łasce.
- A...- zaczął ponownie i przerwał. Myślał chwilę i rzekł- wyczaruj no, pustelniku jakiś koszyk, w razie gdyby dziewczynie chciało się znów obrosnąć w piórka. Tylko spróbuj przy tym pierdnąć a obiecuje, że poznasz smak mojej pięści.
I ruszyliśmy, ja, wiedźmin i ruda dziewczyna do karczmy...

# 2020-08-19 09:19
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-19 11:27 #
Dziwna była z nas kompanija. Wiedźmin niby przewodnik a lazł na końcu, łypiąc kocimi oczętami na tyłek dziewczyny. Ruda łypała jednym okiem na wiedźmiaka (do tyłu) a drugim na mnie (do przodu), co dawało dziwny efekt, jakby się jej oczy rozlazły. No a ja musiałem łypać na nich, robiąc za niańkę tej dziwnej pary.
W efekcie to ja prowadziłem całe towarzystwo i szło mi chyba nieźle bo niebawem dotarliśmy do domostwa skrzata. (...)

# 2020-08-19 11:27
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-19 15:17 #
O dziwo skrzat nie zamieszkiwał w rozpadającej się chałupie, czy szopie z gnijących desek, ale w porządnym domostwie na podmurówce, ze świeżą strzechą na dachu. Z komina ku szarzejącemu już niebu, zachęcająco unosiła się stróżka dymu, a od okien bił ciepły blask świec.
- Niech mnie - wymamrotał wiedźmin tak samo zaskoczony jak ja, gdy podeszliśmy do bielonego płotka ogradzającego schludny ogródek - ostatnio, gdy tu byłem, to bardziej przypominało melinę gnolli.
- Fakt, ładnie się pokraka urządziła - przytaknąłem - tylko tą paskudę bym sobie darował - skinąłem głową w stronę ogrodowej figury uosabiającej jakieś pielące grządkę z marchewką dziwadło, najbrzydszej jaką w życiu wadziłem - mógł się szarpnąć na normalnego krasnala ogrodowego zamiast tego tego, może zające tym straszy....
Dopiero poniewczasie zwróciłem uwagę na karcący syk wiedźmina.
Jak się pewnie domyślacie szkaradną figurnynką okazał się sam Graś i co gorsza, słyszał każde nasze słowo.
# 2020-08-19 15:17
Odpowiedz
@Airain
@Airain
1089 książek 5367 postów
2020-08-19 18:09 #
Uratowała nas ruda, która uśmiechnęła się uwodzicielsko w stronę łypiącego na nas ponuro skrzata i zamruczała:
- Może on nie jest najładniejszy, ale wiecie, co mówią o skrzatach. Im mniejszy skrzat, tym większe ma... hmmm... powodzenie.
Mrugnęła do stojącego wciąż wśród marchwi kurdupla, a on zachichotał cienko. Nabrałem powietrza, powściągając wodze wyobraźni, bo pewnych rzeczy, jak już je sobie wyobrazisz, to sobie odwyobrazić nie można, i zagaiłem:
- Pustelnik mówił, że możemy u ciebie poprosić o nocleg.
- Sam nie mógł was ugościć? - niechętne burknął skrzat.
- W pustelni? - włączył się nagle wiedźmin - Nie mógł. Pustelnia, jak sama nazwa wskazuje, to miejsce, gdzie jest pusto. Nie do przyjmowania gości.
- A karczma, jak nazwa wskazuje? - zaciekawił się skrzat. Wiedźmin stropił się nieco.
- Nie wiem, ale z mojego doświadczenia, to miejsce karczemnych awantur.
Westchnąłem ciężko. Po takiej gadce, to już nas na pewno ten konus ugości. Ale w sumie miał nam tylko wskazać drogę do zamku, więc...
# 2020-08-19 18:09
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-19 20:28 #
... nadal miałem nadzieję że to zrobi. Żeby tylko ruda nie przedobrzyła bo mała poczwara zamiast drogi do zamku, wskaże nam wejście do swojej chałupy.
Moje obawy na szczęście się nie spełniły. Graś wprawiony w dobry nastrój postanowił nam pomóc i tak jak przewidział pustelnik, wskazał nam drogę do zamku. Ponownie ruszyliśmy w drogę...
# 2020-08-19 20:28
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-19 21:16 #
Jedna rzecz przez całą drogę nie dawała mi spokoju i postanowiłem podzielić się moimi niepokojami z wiedźminem:
- Skoro Graś prowadzi karczmę - mówiłem próbując nie zgubić odmieńca i dziewczyn, którzy nagle przyspieszyli kroku - to po co odsyła gości do zamku, tracąc zarobek?
- Naprawdę się nie domyślasz - Wiedźmin odpowiedział, patrząc w coraz ciemniejsze niebo.
Wzruszyłem ramionami.
- Podły skrzat wystawia nas zbójcom - westchnął - kiedy powiemy, że jesteśmy od Grasia, to będzie znak dla nich, że nikt nas nie będzie szukał. Pewnie poderżnął nam w nocy gardła i obrabiają.
- Więc - zawahałem się - wystarczy, że nie powiemy hasła i zostawią nas w spokoju?
- Cóż możliwe, że tak - zamyślił się na chwilę, po czym uśmiechnął szpetnie:
- ale przecież nie możemy tego zrobić naszemu małemu przyjacielowi ...
# 2020-08-19 21:16
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-19 22:51 #
Nim się zorientowaliśmy, znaleźliśmy się przed bramą zamku. Ruda przeciągła się, na co wiedźmin głośno wciągnął powietrze w płuca.
- Pukaj - powiedziałem do wiedźmina.
- Tu? Teraz? I jeszcze przy tobie... potrzebuje do tego odrobiny intymności, mimo że jestem wojownikiem - zaperzył się wiedźmin.
- Do drzwi bramy pukaj, gamoniu! - naprawdę mnie zdenerwował, jesteśmy tak blisko a jemu tylko jedno w tym długowłosym, białym łbie!
W końcu zapukała ruda. Delikatnie i kobieco, zaraz za nią zapukał wiedźmin, mocno i zdecydowanie. Po czym ja zacząłem walić w drzwi na odlew, z całej siły, raz po raz.
Drzwi otworzyły się, a w nich ujrzeliśmy ostatnią osobę na świecie, którą spodziewaliśmy się tu zastać...
# 2020-08-19 22:51
× 1
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-20 08:12 #
Drzwi otworzył nam szczupły, jasnowłosy młodzieniec, o aparycji młodego księcia. Gdy tylko zobaczył naszą rudą przyjaciółkę uśmiechną się szeroko, a biel jego zębów niemal nas oślepiła:
- Marusha! nareszcie jesteś! Już zacząłem się niepokoić. - wziął piękną w objęcia i, ku niezadowoleniu czerwonookiego, pocałował mocno i namiętnie.
# 2020-08-20 08:12
× 1
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-20 11:24 #
Ze zdziwienia opadła mi szczęka. Ta dziewoja cały czas wiedziała gdzie idziemy i nic nam nie powiedziała. Coraz bardziej zaczęło mi tu śmierdzieć podstępem.
Ciekawość walczyła we mnie ze zdrowym rozsądkiem. Wiać czy iść dalej w tą niewątpliwie zasadzkę.
Decyzję za mnie podjął wiedźmin , który nie chciał przed dziewczyną wyjść na tchórza.
- Witaj panie - ryknął swoim najmocniejszym głosem, przerywając intymne powitanie. - Szukamy noclegu.
- podaj hasło - szturchnąłem go w bok - bo nas piękniś odprawi.
Jednak wiedźmin się zawiesił i tylko jego żółto czerwone oczy łypały to tu to tam.
Musiałem przejąć inicjatywę.
# 2020-08-20 11:24
× 1
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-20 11:48 #
-Skrzat Graś przesyła pozdrowienia- rzekłem szybko - A my uprzejmie zapytujemy, czy może znalazłoby się w twym zamku miejsce na nocleg szanowny panie?
- Ta pokraka was przysłała - młodzieniec skrzywił się zdziwiony.
- Och to nie tak - dziewczyna objęła pięknisia - To był wybieg papy, żeby ci dwaj kawalerowie odprowadzili mnie do zamku, wiesz jaki jest papa, po grochówce - dodała: - do niczego się nie nadaje.
- Ach więc tak - młodzieniec zadumał się- w takim razie dziękuję wam panowie, że towarzyszyliście mojej kobiecie, mimo, że trochę wbrew swojej woli, oczywiście możecie przenocować w zamku, co więcej zapraszam na wieczerzę - czym chata bogata!
Paniczyk odsunął się z drzwi wpuszczając nas do oświetlonego pochodniami hallu.
# 2020-08-20 11:48
Odpowiedz
@Wiesia
@Wiesia
655 książek 3519 postów
2020-08-20 12:07 #
Pociągnąłem za sobą wiedźmina, który jeszcze się nie odwiesił, i weszliśmy do zamku. Brama zatrzasnęła się za nami z wielkim łoskotem, a hałas ten miał w sobie coś złowieszczego. Korytarz oświetlały pochodnie, ale było ich niewiele, więc zamiast rozpraszać mrok, tworzyły na ścianach cienie o straszliwych kształtach. Szukałem w sobie resztek odwagi, ale cała została chyba na zewnątrz zamku.
Szliśmy tak, odprowadzani przez cienie, raz w lewo, raz w prawo... Już dawno straciłem orientację. Kiedy już miałem się odwrócić i pognać przed siebie, stanęliśmy przy ozdobnych drzwiach.
- To wasza komnata na noc - powiedział młodzieniec. - Czy zjecie z nami wieczerzę?...
# 2020-08-20 12:07
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-20 12:42 #
Komnata była schludna, choć ascetycznie urządzona, dość przestronna. Pod ścianą naprzeciwko drzwi stało łóżko, nieduże jak na zamkowe standardy, więc pewnie przyjdzie nam spać na waleta, o ile w ogóle zaśniemy. Po lewej stał prosty stół, nad którym wsiał żelazny kandelabr z płonącymi świeczkami, po prawej okno z wykuszem, przez które właśnie wychylał się wiedźmin:
- Za wysoko - stwierdził - nie starczy prześcieradeł na linę.
- Więc?
- Więc? - obrócił się do mnie - będziemy improwizować, a poza tym, może wcale nie chcą nas zamordować.
- Zobaczymy - odpowiedziałem i usiadłem na łóżku, twardym jak w mnisiej celi - a póki co przygotujmy się na kolację.
# 2020-08-20 12:42
Odpowiedz
@Tanashiri
@Tanashiri
500 książek 4809 postów
2020-08-20 13:12 #
Zeszliśmy z wiedzminem do jadalni. Schody były strome, raz nawet wiedźmin o mały włos nie spadłby z nich.
Wsparł się na moim ramieniu i skinieniem głowy podziękował.
- Młody, dobrze, że tu jesteś. Inaczej nieźle przez te schody obiłbym sobie dupsko. Jestem w niezbyt dobrej formie, przez tą rudą małpe. Zwodziła mnie, uśmiechała się słodko, kiedy nie powinna schylała się tyłem do mnie... na wszystkie demony, ależ byłem głupcem!
- Głupcem byłeś, jesteś i będziesz - odparłem poirytowany. Najmniejszym z naszych problemów była teraz Ruda, która jak się okazało, zawróciła w głowie najemnikowi - skup się na tym, że jesteśmy w obozie czy też zamku wroga! Skup się, albo nic ci nie zapłacę! - oby uwaga o płatnościach pozytywnie na niego wpłynęła.
Wiedzmak kiwnął głową.
Weszliśmy do jadalni, jakież było nasze zdziwienie kiedy na stole zamiast jedzenie zobaczyliśmy...
# 2020-08-20 13:12
Odpowiedz
@Mackowy
@Mackowy
459 książek 2210 postów
2020-08-20 13:33 #
Mapę, nad którą pochylało się pięciu mężczyzn, w tym nasz gospodarz. Rudej nigdzie nie zobaczyłem.
- Zwykliście gości karmić papierem dobry gospodarzu ? - zakpił wiedźmin na widok tej scenki.
Na te słowa jeden z mężczyzn złapał za rękojeść wielkiego miecza, który miał przy pasie, jednak książątko powstrzymało go ruchem dłoni:
- Wieczerzę podamy za jakiś czas -postanowił puścić kpinę mimo uszu - znam obowiązki gospodarza, a tymczasem - kiwnął w stronę mapy - być może będziecie w stanie nam pomóc panowie.
# 2020-08-20 13:33
Odpowiedz
Postów na stronie:
Odpowiedź
Grupa

Wasza Twórczość

Opowiadania, wiersze, miniatury...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl