Rankiem dzwoni telefon. Ciężko skacowany facet stękając podnosi słuchawkę.
- Klinika? - pyta męski głos.
- Nie, pomyłka.
Za chwilę znowu dzwonek.
- Klinika?
- Nie, mówiłem, że pomyłka!
Jeszcze raz telefon, facet już się gotuje wewnętrznie, łeb mu pęka, w gębie kapeć, więc wrzeszczy:
- Panie, odp$#%rz się pan, to żadna klinika, to prywatne mieszkanie!
- Wacek, co ty, tu Czesiek, pytałem, czy wypijesz klinika?