Nie wiem, co tu robię...:) całą klasykę mam za sobą od dziesięcioleci, a z nowości polegam na dwóch moich przyjaciółkach na zasadach zgody z nimi lub oporu wobec ich krytycyzmu.
Gdy się spotykamy, od czasu do czasu, rozmawiamy o tych książkach, które przeczytałyśmy lub powinnyśmy przeczytać.
W ten sposób przeczytałam ostatnio Babilon. Po książkach Dreschnera już nic mnie nie powi...