„Obrazy zamrożone wsłowach. Ludzie widma ihistorie nieistniejące. Pamięć tych, którzy opowiadają, jest dla nich ijest dla nas. Im buduje skomplikowaną tożsamość, nas łączy znimi. Te polskie opowieści żydowskie są ciągle jak opowieści afrykańskie: inne, obce, nie nasze. Przyswajamy je powoli, wmałych kawałkach. Ichoć nie staną się już nigdy naszymi opowieściami, to może jako te cudze będą bardziej bliskie, mniej inne imniej obce."
Tytuły tego typu mają ogromną wartość, ale gdy już się ich kilka przeczyta, to z czasami szuka się tych, które mają więcej detali lub tych, które mówią o obszarze historii, jakiego jeszcze się nie poznało. Dlatego „12 Opowieści Żydowskich" to dobra pozycja na początku poznawania losów Żydów w czasach około drugiej wojny światowej. Ludzie u Hanki Grupińskiej skupiają się na ogóle, nie detalach, ale pięknie kreślą opowieści codziennego życia. Szczególnie tego przed wybuchem wojny. Mówią o bliskich, swoim dzieciństwie i dorastaniu, ale też zaznaczają ból lat wojennych, które wywróciły ich świat do góry nogami. A jednak całość nie przygniata. Skupia się na wsiach, miasteczkach i miastach, gdzie życie toczy się powoli do przodu. Rodziny spotykamy tutaj różne — od tych biednych po te zamożne, od religijnych do ateistycznych; ale mają ze sobą wiele wspólnego. Tworzy to obraz dużej społeczności żydowskiej przed wybuchem wojny i obraz ten poznać warto. Nie kwestionuję, jak zwykle przy tytułach tego typu. Tyle że osobiście nie dowiedziałam się niczego nowego, a na to miałam nadzieję. Teoretycznie każda z opowiedzianych historii jest inna, a jednak słyszałam już podobne biografie i to wypełnione większą ilością szczegółów. Po prostu.