Opinia na temat książki 444

@tsantsara @tsantsara · 2019-11-25 19:49:22
Przeczytane W mojej biblioteczce Rozrywka Jestę recęzętę Literatura polska (współczesna)
"Tamtego przedpołudnia Paweł Włodarczyk zupełnie niepotrzebnie wymył i wywoskował samochód, ponieważ kwadrans później zginął w nim staranowany przez tira, któremu wysiadły hamulce."

Jeśli Maciej Siembieda równie wdzięcznie charakteryzuje bohaterów swych reportaży, jak opowiada o bieżących wydarzeniach, to trudno się dziwić, że niemal rokrocznie za swe reportaże zbiera nagrody. Kiedy jednak nad jakimś materiałem pracuje się długo, a ten wymyka się z rąk – rwie się wątek dziennikarskiego śledztwa, o czymś nie można napisać, bo ani nie ma na to dowodów, ani świadkowie nie są skłonni oficjalnie potwierdzić przekazanych informacji, to co pozostaje rasowemu reporterowi? Trzeba napisać powieść.

Autorowi powieści nic bowiem nie można zarzucić – ani tego, że rozmawia z żołnierzami GROMu o ściśle tajnych akcjach, ani że wyciąga od prokuratorów informacje o śledztwach. Może też bez skrupułów skorzystać z pomocy oficerów kontrwywiadu i Mossadu, wreszcie wolno mu też wypytać pracowników warszawskiego Muzeum Narodowego, które naprawdę - po cichu i od nieujawnionego ofiarodawcy - otrzymało z powrotem zaginiony obraz Matejki, wokół którego toczy się cała akcja tej książki. W wątek powieści da się wpleść nawet najbardziej skryte myśli szejka muzułmańskiego bractwa, o którym nikt nigdy nie słyszał. A wszystko to bez konieczności tłumaczenia się potem przed kimkolwiek, bo i tak powieści nikt nie weźmie na serio. Bo autor mógł przecież wszystko wyssać z obsadki długopisu. No, czyż to nie jest kuszące? A szkoda byłoby przecież zostawić taki temat. W dodatku, jak ustami swego bohatera stwierdza autor, „nic tak nie uwiarygodnia kłamstwa, jak wpleciony fragment prawdy”. I takich fragmentów mamy tutaj wiele. Kto zechce dowiedzieć się więcej, niech sięgnie do reportaży Siembiedy w śląskich czasopismach sprzed lat, np. do miesięcznika „Opole”. W powieści trudno zorientować się od razu, co może być prawdą, a co nie, lecz wiele nazwisk i wydarzeń jest autentycznych i poszukiwanie rzeczywistych tropów opisanych historii może okazać się dla wielu czytelników dodatkową atrakcją tej lektury.

Autor daje czytelnikowi znakomitą pożywkę dla wyobraźni: z blokowiska współczesnego Bemowa przenosimy się to do zamku walczących z Maurami rycerzy w hiszpańskiej Galicji przed 1000 rokiem, to na pole bitwy pod Warną, gdzie zginie Władysław Warneńczyk - dowódca chrześcijańskich wojsk walczących z Turkami, dowodzonymi przez sułtana Murada II, to pod Łysą Górę w okresie powstania styczniowego, to do pracowni Matejki lub na dwór Głębockich w tym razem austriackiej Galicji pod koniec XIX wieku, wreszcie do Bagdadu i innych miejsc Półwyspu Arabskiego, w tym ostatnim miejscu nawet w odległej przyszłości. Siembieda nie byłby jednak dokumentalistą, gdyby nawet w swym fantastyczno-naukowym kawałku nie oparł się na naukowych prognozach (Georga Friedmana „Następne 100 lat”: Polska jako mocarstwo wschodniej Europy, islam w odwrocie). Co prawda wykroczył nieco bardziej w przyszłość, bo jeszcze o 200 lat do przodu. Zabawna to wizja i... pouczająca. Balsam na serca zarówno patriotów, jak i osób zmęczonych bezustannym konfliktem politycznym w kraju. Nasz kraj stanie się liderem Międzymorza... Jakim sposobem? Siembieda wskazuje receptę. Ale spójrzmy najpierw, jak wygląda nasz dzień dzisiejszy z perspektywy roku 2332: „Pod pozorem wolności przekonań w Polsce co cztery lata odbywały się powszechne elekcje, podczas których, posługując się kłamstwem i obietnicami bez pokrycia manipulowano społeczeństwem bez skrupułów. (...) Tak powstała hegemonia partii politycznych, które rządziły Polską, prowadząc ją ku przepaści. (...) Na dodatek siły prawicowe, które jako pierwsze w Europie obaliły komunizm, nazajutrz po zdobyciu władzy przyjęły taką samą zasadę politycznej lojalności i certyfikowania ludzi. Polska przez dziesięciolecia była sparaliżowana walką o utrzymanie władzy przez ugrupowania, które się do niej dorwały. Co z reguły kończyło się porażką, bo w takich warunkach i na takich zasadach nie da się zarządzać państwem.” (s.533-534) A co wystarczyło do uzdrowienia sytuacji? Aaa, to pozwólmy sobie opowiedzieć już bezpośrednio przez Marcina Siembiedę przy lekturze tej powieści...
Ocena:
Data przeczytania: 2017-06-26
× 5 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
444
3 wydania
444
Maciej Siembieda
7.4/10
Cykl: Jakub Kania, tom 1

Dlaczego obraz Matejki przepowiadający losy świata do dziś pozostaje w ukryciu? Sensacyjna powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. W wypadku samochodowym ginie dziennikarz jednej z popularnych ...

Komentarze

Pozostałe opinie

Pod koniec czerwca sięgnęłam po książkę Macieja Siembiedy "444" w wersji ebook, gdyż druga część tej serii czeka na półce w formie papierowej. Niestety, do dnia dzisiejszego przeczytałam ledwo 200 st...

Bardzo ciekawa pozycja. Lubię takie książki gdzie mamy klika czasowych perspektyw. Tutaj tego nie brakuje, bo nie tylko sięgamy w przeszłość ale także w przyszłość. Podoba mi się to połączenie histor...

@anna897maria@anna897maria

"444" to dość ciekawa książka wagi lekkiej zawierająca sporo niebagatelnych faktów. Szczególnie usatysfakcjonowani treścią powinni być miłośnicy historii, sztuki i wszelkich ciekawostek oraz nierozwi...

W chwili, gdy teraz wszyscy czytają "Katharsis" ja nadrabiam zaległości i zaczynam przygodę z prokuratorem Jakubem Kania. Muszę przyznać, że słuchało mi się rewelacyjnie. Powieść ma wszystko czego po...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl