Opinia na temat książki Malibu płonie

ig: sztukazaczytania

Malibu, dwadzieścia cztery godziny, podczas których jesteśmy świadkami przygotowań do imprezy roku, a gdy ta już się zacznie obserwujemy jak stopniowo wszystko wymyka się spod kontroli. Jednocześnie odbywamy skoki w przeszłość i poznajemy historie ludzi, które wypływają z jednego źródła. Źródła, które swój koniec znajdzie w Malibu, w domu przy Cliffside Drive 28 150.
. . .
„Bo tak jak w naturze Malibu leży, by płonąć, tak w naturze jednej osoby leży, by podłożyć ogień i odejść.”.

„Malibu płonie” to książka o czwórce rodzeństwa, którzy w dniu corocznej imprezy poznają siebie na nowo, a wraz z nadejściem nowego dnia nic nie będzie już takie samo.
Ta książka to początek mojej przygody z T. J. Reid. Na półce czeka już na mnie jej inne dzieło i szczerze jestem podekscytowana tym, że ponownie wejdę w świat, który autorka starannie tworzy i ulepsza z każdą kolejną opowieścią.

W tej książce autorka porusza wiele trudnych tematów. Niektóre niestety były na tyle mi bliskie, że łzy same napływały mi do oczu. Każda postać w tej książce przeżyła swój własny koniec świata, który albo doprowadza ich do ściany, której nie są w stanie przeskoczyć, albo odnajdują w niej małą szczelinę, która wyprowadza ich na właściwą drogę.

Jedno jest pewne – ta książka wprowadziła mnie w świat sukcesu i porażki. Pokazała, że zawsze jest jakieś wyjście, i to my decydujemy, jaką ścieżką podążymy.