To nie było moje pierwsze spotkanie z autorką, a to pierwsze wypadło pozytywnie, dlatego nie wiem skąd moje zaskoczenie, a jednak ten tytuł naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył!
Chyba spodziewałam się, że będzie ona mimo wszystko bardziej schematyczna, myślałam, że wiem jak to się będzie rozwijać, a wcale tak nie było 🙊
Lidia, to osoba, do której od samego początku poczujecie... antypatię! Serio, dwie strony wystarczyły, żeby zobaczyć, że jest niemiła, wyniosła, rozkapryszona, uważająca się za lepszą od innych, taka rozwydrzona księżniczka, córeczka bogatych rodziców.
Więc halo, co tu się stało, że ja, tak pewna tego, że nie jest to ktoś, kogo chciałabym w swoim otoczeniu, nawet nie wiem kiedy, polubiłam ją? Kibicowałam jej, chciałam tego 'i żyli długo i szczęśliwie'?
No taki mi tu dowcip zrobiła pani autorka!
Do tego postać Cichego. Zły czy dobry, dobry czy zły? Bohater czy oprawca? Lubię go czy nie lubię? Lubię, ale...cholera, no serio, Cichy?!
I oni razem, ajć, ostatecznie moje romantyczne serduszko było bardzo na tak! Wkręciłam się w tę historię, przeżywałam ją, nawet mam w swoich notatkach zapisane słowa skierowane do Cichego 😅 tak, gadam sobie do bohaterów.
"Nie obiecałeś, że... debilu! Ojejku, jacy wy (faceci) jesteście głupi! <dźwięki frustracji>"😅
Ta, tym miłym akcentem zakończę swą opinię 😜