Zwariowana komedia kryminalna prosto z Finlandii, w której głównym bohaterem jest matematyk, a narzędziem zbrodni trzymetrowy plastikowy królik. To się nazywa oryginalność!
Henri, zakochany w liczbach introwertyczny aktuariusz, czyli specjalista od wyceny ryzyka ubezpieczeniowego, po właśnie zmarłym bracie dziedziczy park przygody. Jest to wesołe miasteczko w gigantycznej hali wypełnione tłumem rozdokazywanych dzieci i ich rodziców, nie wiadomo które z nich bardziej na skraju załamania nerwowego.
Gdy pierwszego dnia nowy właściciel dociera wreszcie do swojego biura na końcu hali, po drodze starając się zachować równowagę umysłową oraz nie rozdeptać żadnego z klientów, co jest dla niego bardzo ważne, gdyż świadczy o profesjonalizmie i poważnym traktowaniu obowiązków, z wizyty dwóch brutalnych panów dowiaduje się, że brat-hazardzista był winien gangsterom niemal ćwierć miliona euro, do zwrotu za dwa tygodnie, a najlepiej od ręki.
Jeśli lubicie kino Tarantino, śmieszą was gagi Braci Marx, a do poduszki czytacie Janinę Bąk, to ubawicie się jak norki. Pozostałych może zmęczyć, znudzić, zaszokować albo wszystkie trzy na raz.
Cytat przybliżający meandry statystyki, wart zapamiętania:
"Właśnie dlatego nigdy nie uprawiałem hazardu w żadnej postaci. Moim zdaniem hazard można porównać z pływaniem w basenie wypełnionym w połowie rekinami, bo mimo że rekiny zajmowały tylko połowę basenu, i tak cały należał do nich."