Mam wrażenie, że z każdą kolejną książką perypetie bohaterów stają się dla mnie coraz mniej interesujące. Moimi ukochanymi powieściami są “Ania z Szumiących Topoli” i “Wymarzony dom Ani”. Były przepełnione miłością, ciepłem, wyjątkowym klimatem dawnych lat, życiem ambitnej i wrażliwej Ani. Tutaj nie mamy młodej dziewczyny, a panią doktorową Blythe, która jest już w średnim wieku. Przeskoczyliśmy o kilkanaście lat do przodu i towarzyszymy jej dzieciom, które nie raz bywają złośliwe i mają swoje własne problemy. Maluchy nie rozczulają mnie tak, jak Ania, a ich dom nie przypomina tego z Zielonego Wzgórza. Nie czuję więc tak wielkiego sentymentu i uczucia, jakim darzyłam poprzednie powieści. Jednak “Dolina Tęczy” warta jest przeczytania, bo zapewnia ciągłość w losach wszystkich bohaterów. Tym bardziej, że powieść zakończyła się w taki sposób, że w kolejnych książkach możemy spodziewać się wojny i wywrócenia świata do góry nogami, co może być bardzo ciekawym wątkiem.
Cała recenzja:
https://znakomita.com/2020/12/02/dolina-teczy-49-2020/