Joseph Sheridan Le Fanu zasłynął przede wszystkim jako autor znakomitych wiktoriańskich powieści grozy i kryminałów. Na tym jednak nie kończyły się jego pisarskie możliwości, o czym przekonuje nas "Dom przy cmentarzu" - dwutomowa, niemalże siedmiusetstronicowa powieść o życiu społeczności małego miasteczka irlandzkiego – Chapelizod. Narrator w doskonale gawędziarski sposób przedstawia nam pełne zabawnych perypetii przygody, polane doskonałym sosem niepokoju i tajemnicy. Zadziwia przede wszystkim kunszt, z jakim autorowi udało się tak swobodnie połączyć komizm i grozę, ale podobno to właśnie temu irlandzkiemu pisarzowi zawdzięczamy popularyzację czarnego humoru. Nikt, kto czytał takie dzieła Le Fanu, jak "Stryj Silas" czy "Carmilla", nie będzie miał problemów z zaaklimatyzowaniem się w tej historii. Jest tu kareta z tajemniczą kobietą, są burze, tajemniczy goście, demoniczna dłoń, stukająca w okno, są intrygi i zbrodnie. Autor wytworzył pewien charakterystyczny dla siebie sposób prowadzenia fabuły – niespieszny i może przez to trudniej przyswajalny dla współczesnego, żądnego ciągłej akcji czytelnika. Zapewniam jednak, że powieść czyta się doskonale, o ile czytelnikowi nie przeszkadza ogromna ilość wprowadzonych postaci – z tymi jednak mamy czas się oswoić, bo większość z nich przewija się przez całą historię.