Tiziano Terzani wielokrotnie przyjeżdżał do Kambodży między 1972 a 1994 rokiem. Losy tego małego państwa stały się dla niego symbolem postkolonialnej Azji, będącej przedmiotem rozgrywek między wielkimi mocarstwami.
Pierwsze reportaże Terzani wysyłał z kraju rządzonego przez proamerykański rząd generała Lon Nola, uwikłanego w wojnę z Wietnamem, pogrążonego w chaosie. Podobnie jak jego mieszkańcy, z niepokojem, ale i z nadzieją oczekiwał nadejścia partyzanckich oddziałów komunistycznych. W kwietniu 1975 roku armia Czerwonych Khmerów zajęła Phnom Penh. Terzani, przebywajacy wówczas w Tajlandii, początkowo sceptycznie odnosił się do relacji uchodźców z Demokratycznej Kampuczy o systematycznej rzezi wrogów klasowych, uważając je za amerykańską prowokację. Ich słowa jednak się potwierdziły, a Terzani zrozumiał, że nastał koniec świata, który tak kochał.
Jego książka to opowieść o zderzeniu azjatyckiej mentalności z krwawą rewolucją niesioną przez "duchy", czyli dawnych komunistycznych partyzantów, wracających z niebytu jako Czerwoni Khmerzy.