''Jak powiedzieć ''nie ukradnij'' komuś kto umrze z głodu jeśli nie ukradnie ?''
Kiedy poznajemy Romka Stratosa, ten ma 11 lat i właśnie całuje się w bramie z dziewczyną. Nie żeby tego chciał, ale dziewczyna ma coś na czym Romkowi zależy i jest w stanie użyczyć tego czegoś na tyle minut, ile chłopiec będzie się z nią całował. Na dodatek, nie ma to być taki zwykły cmoknięty pocałunek, lecz taki najprawdziwszy dorosły '' z języczkiem ''.
Romek skręca się jak na rozżarzonych węglach, jak na katuszach piekielnych, byle już szybciej minęło te piętnaście minut całowania, na które się z dziewczyną umówił. Mamy wczesne lata pięćdziesiąte. Kraj wciąż w odbudowie z gruzów i w czasie wdrażaniu komunizmu. Zgodnie z zasadami powyższego, rodzicom Romka zabrany został prywatny zakład krawiecki. Szyją więc teraz w domu po cichu i nielegalnie. W czasie kiedy chłopiec myśli tylko o jednym w tej bramie, złodzieje okradają ich mieszkanie. Zabierają wszystko łącznie z '' szyciem '' nielegalnych klientów i klientek.
Od tej pory wszystko zaczyna się psuć. Rodzina zaczyna się staczać po równi pochyłej w przepaść. Ojciec Romka, Sylwester popada w długi, nie radzi sobie z sytuacją, zaczyna pić. Pije coraz częściej i coraz więcej. Dochodzi do tego, że rodzina nie dojada , a nawet wręcz głoduje.
Opis jak Romek wygrzebał oblepionego kurzem i wszystkim innym, dropsa w szkole ze szpary w podłodze i go zjadł, bardzo mnie poruszył. Ta książka jest po prostu o Romku , o jedenastolatk...