Jeremy Poldark

Winston Graham, to niezwykle popularny brytyjski pisarz, który specjalizując się w powieściach historycznych, na początku lat 50 XX wieku stworzył serię książek, o żołnierzu, który powraca do domu w Kornwalii, po burzliwych czasach wojny amerykańskiej.Seria ta zdobyła uznanie nie tylko czytelników, ale i krytyków, a bazując na tej opowieści powstał w latach 70 serial, a całkiem niedawno kolejny, tym razem nawiązujący nieco bardziej do tychże dzieł.

"Jeremy Poldark", to trzeci tom tego właśnie cyklu.Poldark, po powrocie do Kornwalii, usiłuje ratować podupadający biznes, po swoim ojcu.Czasy są trudne i na każdym kroku spotykają go różnego rodzaju nieprzyjemności.1790 rok-Jeremy trafia do więzienia, gdzie zostaje oskarżony o kradzież towaru z paru statków.Mimo, że małżeństwo Jeremy'ego przeżywa kryzys, jego żona angażuje wszystkie siły, aby pomóc mężowi i oczyścić jego dobre imię.A będzie miała przed sobą niełatwą drogę, gdyż jej mąż dorobił się potężnych wrogów, którzy zrobią wszystko aby całkowicie go pogrążyć.Czy uda się zażegnać kryzys i co dalej z jego małżeństwem.Tego Wam nie powiem, zachęcam do lektury.

Po pierwsze, ten cykl(według mnie) można czytać z powodzeniem bez zachowania kolejności.Zacząłem nietypowo od 3 tomu, jednak śledząc wydarzenia, można spokojnie dopowiedzieć sobie, co działo się wcześniej.Po drugie, historyczny zarys ukazany w tej powieści odpowiada mi z całą pewnością.Purytańskie społeczeństwo, które pod pozorem pobożności ukrywa ciemne ...

Jak napisała M. Dąbrowska w "Nocach i dniach": "W życiu są noce i dni i są też niedziele, ale zdarzają się rzadziej niż w kalendarzu". Ross i Demelza znaleźli się w swoim życiu w najciemniejszym środku tygodnia. Są nieco zmęczeni, tym co ich spotyka. Życie nie jest sprawiedliwe, zwyciężają ci, którzy są bez honoru i moralności. Jednak kocham Rossa za jego poczucie honoru i sumienie (w zgodzie z którym stara się żyć) i Demelzę, za życzliwość i ducha, który każe jej być wsparciem dla bliskich. Miejmy nadzieję, że los się odwróci i w rodzinie Poldarków nadejdzie słoneczna niedziela.
Powieść napisana fantastycznie, choć ten tom ma wydźwięk wyjątkowo gorzki. Szczerze polecam!

Nie wiem czemu, ale tę część historii Poldarków czytało mi się o wiele gorzej niż poprzednie. Można powiedzieć, że ją przemęczyłam. Nie wiem czemu, ale wydała mi się nieco nudna. Ponadto, moim zdaniem, autor pootwierał zbyt wiele wątków, a nie zakończył niektórych. Przez to trochę chaotycznie to wszystko wygląda.
Z kolei jeśli chodzi o zalety tej książki, to dzięki niej polubiłam bardziej Rossa i Demelzę, bowiem tak jak w poprzednich częściach autorowi udało się pokazać ich jako postacie z krwi i kości, które mają wady, a nie tylko same zalety. Fajnie jest też pokazane łączące ich uczucie, a także towarzyszące mu obawy, kłopoty i komplikacje. Również postacie drugoplanowe są ciekawe, zwłaszcza dr Enys i jego relacja z Caroline, a także Verity, która jest chyba moją ulubienicą i żałuję, że jest jej tak mało.
Swoją drogą tytuł powieści jest trochę spojlerem, gdyż mały Jeremy pojawia się dopiero na samym końcu :). Trochę żałuję, że okoliczności jego przyjścia na świat zostały tak pobieżnie potraktowane przez autora, bo mogłoby to brzmieć ciekawie.