"Kaprys Gangstera" to książka, którą wybrałam dla siebie na portalu Czytam Pierwszy. W sumie to nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Pierwszy raz zobaczyłam okładkę i stwierdziłam: "Ok, spróbujemy".
Niestety jest to książka, której polecić nie mogę. Czytając, zastanawiałam się, jak to się stało, że została ona wydana. Dlaczego?
Przede wszystkim wydaje mi się, że to niemal bliźniacza historia "365 dni". Dziewczyna spotyka mężczyznę, który jest szefem mafii. Mieszka w ogromnym domu. Poznaje ją w klubie, jednak okazuje się, że jej szef i mafioso robią wspólne interesy. Dlatego też spotykają się w jej pracy. On ją porywa, po kilku dniach ona się zakochuje. Czy to już jest spojler?
Jeśli znasz historię Blanki Lipińskiej, to praktycznie wiesz, co się wydarzy dalej. Imiona współpracowników te same, motyw ojca mafiosa bardzo podobny. Przyjaciółka głównej bohaterki niesamowicie irytująca. Podobieństw jest aż za dużo i wymieniać można by jeszcze trochę.
Czasem już sama nie wiedziałam, czy to plagiat, czy ogromna inspiracja Massimo. Tym razem to Marcello wiedzie tu prym. Jest przystojnym Włochem o dobrym sercu. Chciałabym napisać coś innego, jednak nie mogłam skupić się na czymś innym niż porównaniu tych dwóch książek.
Bardzo zniechęciło mnie to do wciągnięcia się w historię i uznaniu jej za unikatową i wartą zapamiętania. Ja jestem na nie, choć ...